Polska na świadczenia emerytalne i renty wydała ogółem w 2017 roku ponad 216 miliardów złotych. Oznacza to, że miesięcznie wypłaty dla emerytów i rencistów kosztowały budżet 18 miliardów złotych, a w przeliczeniu na obywatela to niemal 5,7 tys. złotych, czyli o prawie 1 tys. złotych więcej od średniego wynagrodzenia w Polsce wg danych GUS.
Na najniższe świadczenia mogą liczyć ci, którzy pobierają pieniądze z KRUS. Tam taki rodzaj „wynagrodzenia” przeciętnie w 2017 roku wyniósł ok. 1,2 tys. złotych brutto. ZUS wypłacał już średnio ok. 2 tys. złotych. To jednak nic w porównaniu ze świadczeniami płaconymi przez resorty.
Statystyczny emeryt bądź rencista pobierający pieniądze z Ministerstwa Sprawiedliwości mógł liczyć na ok. 3,5 tys. złotych. Nieco niższe świadczenia otrzymuje się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz w resorcie obrony narodowej – po ok. 3,3 tys. złotych.
Średnią zawyżają jednak sami emeryci z ministerstw – w resorcie sprawiedliwości przeciętny emeryt może liczyć co miesiąc na niemal 3,8 tys. złotych, w MSWiA na ok. 3,6 tys. złotych, a w MON na 3,5 tys. złotych. To całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że średnia emerytura wypłacana przez ZUS to ok. 2 tys. złotych, z czego aż połowa świadczeń nie przekraczała 1,8 tys. złotych.
Warto jednak zaznaczyć, że na świadczenia z resortów nie mogą liczyć pracownicy cywilni, czyli nawet ministrowie. Emerytury i renty w Ministerstwie Sprawiedliwości wypłaca się prokuratorom czy sędziom, w MSWiA otrzymują je podległe resortowi służby mundurowe, a MON płaci żołnierzom.
Dodatkowo trzeba zauważyć, że wszystkie resortowe świadczenia w skali roku wyniosły ok. 16 miliardów złotych, podczas gdy łącznie te z ZUS i KRUS 200 miliardów złotych.