Zadłużeni Polacy z coraz większą trwogą śledzą notowania szwajcarskiej waluty, najwyższe od lat. W najgorszej sytuacji są ci, którzy wzięli kredyty w lipcu ubiegłego roku. Wtedy frank kosztował zaledwie 1,90 zł, dziś płacimy za niego powyżej 3 zł. Od lipca ubiegłego roku rata kredytu w wysokości 350 tys. zł zaciągniętego na 20 lat wzrosła prawie o 600 złotych.
- Pamiętajmy, że aktualna kwota do spłaty jest przeliczana według obecnego, bardzo wysokiego kursu franka, zatem nasze zadłużenie może być większe niż pierwotnie zaciągana kwota kredytu - ostrzega Sebastian Saliński z Gold Finance. - Oprócz tego dochodzą prowizje za przewalutowanie lub wcześniejszą spłatę kredytu, jeżeli przenosimy zadłużenie do innego banku. Jednak nie jesteśmy bezradni, gdy nie stać nas na spłaty - tłumaczy. Co robić? Możemy poprosić bank o wydłużenie okresu spłaty kredytu albo wakacje kredytowe, zmienić raty z malejących na równe lub odwrotnie albo wnioskować o przyłączenie współkredytobiorcy. - Właśnie teraz, kiedy szwajcarska waluta stoi wysoko, warto się zapożyczyć. Natomiast absolutnie odradzam przewalutowanie, choć złoty traci na wartości w rekordowym tempie. Jednak nie powinien już bardziej się osłabiać. Z dużym prawdopodobieństwem mogę stwierdzić, że pod koniec roku frank będzie kosztował około 2,70 zł - ocenia Marek Zuber (37 l.), ekonomista.