Spłata części zaległych zobowiązań była możliwa dzięki otrzymaniu doraźnego zastrzyku pieniędzy z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacji Finansowej (EFSM). To pozwoliło Grekom na otwarcie banków po trzech tygodniach i załapanie oddechu wytchnienia przed zbliżającą się kolejna turą negocjacji z wierzycielami. Szacuje się, że mogą one potrwać nawet cztery tygodnie.
Sprawdź również: Ewa Kopacz rozdaje do 6 tys. zł dla poszkodowanych przez burze
W zeszłym tygodniu zgodę na przekazanie następnej transzy pomocy finansowej wyraziły parlamenty narodowe kilku przedstawicieli eurolandu. Jeśli rozmowy Grecji z tzw. wielką trójką zakończą się pomyślnie, to rząd w Atenach otrzyma do 86 mld euro.
Tymczasem jak wynika z sondażu stowarzyszenia Endeavor, aż 23 proc. greckich firm rozważa przeniesienie swojej działalności za granicę. Prawie trzy czwarte przedsiębiorstw w Grecji odczuło znaczący spadek dochodów z powodu kontroli przepływu kapitału, który został wprowadzony 29 czerwca. Firmy nie mogły transferować pieniędzy za granicę - co druga z nich miała opóźnienia w płatnościach swoim dostawcom.
Źródło: "Polskie Radio"