Amerykanie dogadają się z Rosją
Hubert Biskupski: GUS opublikował dane dotyczące marcowej inflacji - 4,9 proc. Spodziewano się znacznie gorszego odczytu. Czy to może być zapowiedź obniżenia stóp procentowych?
Prof. Witold Modzelewski: Obawiano się, że szokowy wzrost cen nośników energii będzie w znacznie większym stopniu przerzucony przez na konsumentów. Natomiast okazało się, i to jest moja hipoteza, że część tego ciężaru firmy w pierwszym okresie wzięły na siebie. Do tego dochodzi regres popytowy. W wielu branżach mamy do czynienia z sytuacją bardzo trudną, zwłaszcza w sferze usług.
W lutym popyt nam poleciał na łeb na szyję.
Mamy do czynienia ze spadkiem popytu konsumpcyjnego w wyniku zubożenia, które jest efektem większych wydatków na nośniki energii. Czyli z jednej strony część firm, mówiąc po ludzku, wzięła na siebie wzrost kosztów, a z drugiej strony biedniejący konsumenci sprzyjają zmniejszeniu presji inflacyjnej.
Czy to jest dobry moment, żeby RPP rozpoczęła obniżkę stóp procentowych?
Sądzę, że nie i będę bronić takiego zachowania konserwatywnego.
Dlaczego?
Bo mamy do czynienia z najbardziej rozchwianą, użyję takiego słowa, sceną polityczną, która ma istotne znaczenie ekonomiczne. Jeżeli jesteśmy państwem, które jest członkiem organizacji, która się musi się liczyć z wojną celną ze swoim wielkim, do niedawna, protektorem, to możemy mówić o swego rodzaju nieprzewidywalności. W takim momencie postawa wyczekiwania ze strony Rady Polityki Pieniężnej jest całkowicie racjonalna.
Skoro wspominał Pan o tym możnym protektorze, który przestaje być protektorem Europy, czyli o USA to zapytam o co najmniej dziwną wizytę wiceprezydenta J.D. Vance’a na Grenlandii, który kolejny raz skrytykował Europę. W co grają Stany Zjednoczone?
Ogromny wpływ na kształtowanie obrazu USA w świadomości całych pokoleń Polaków miało Radio Wolna Europa i Głos Ameryki. I ci, którzy uwierzyli w tę narrację albo propagandę, że Ameryka niezmiennie stoi na gruncie tych samych wartości i jest Semper Fidelis przeżywają szok. A zapomnieliśmy o Wietnamie, czy Afganistanie? Być może jest tak, że jedno supermocarstwo chce poszerzenia swoich wpływów, a ceną za to jest zgoda na zwiększenie terytorialne innego państwa na zasadzie tak zwanego 11 przykazania, czyli coś za coś. I przecież to nie jest takie bardzo skomplikowane, prawda?
Chce pan powiedzieć, że Rosja i USA, Putin i Trump idą ręka w rękę?
Stara Europa nie jest przygotowana na taki obrót sprawy, a to jest koniec pewnej epoki. To koniec porządku ustanowionego w Jałcie i Poczdamie. Bo wbrew pozorom, jesień narodów z 1989 roku, a później upadek ZSRR nie stanowił końca tej epoki. To koniec Pax Americana, czyli protektoratu amerykańskiego nad Starym Kontynentem, który początkowo był bardzo korzystny ekonomicznie dla Stanów Zjednoczonych. Podtrzymywał słabnący popyt, który skończył się razem z wojną. A czymże innym był plan Marshalla? Można było produkować ciężarówki, urządzenia, maszyny i wysyłać do Europy na kredyt. Ale z biegiem czasu, to co było korzystne dla USA gospodarczo, stało się dla nich obciążeniem. Jaki USA ma bilans handlowy z Unią? Protektorat przestał się opłacać.
Co dla Unii Europejskiej oznacza zwijanie tego protektoratu? To szansa, czy raczej zagrożenie?
Stany Zjednoczone nie są zainteresowane silną integracją europejską. Podobnie Rosja i Chiny. Czeka nas zatem marazm. Pozycję dominującą będzie miał ten, kto się dogada z Rosją. A Unia Europejska, ku memu zdziwieniu, nie wykazała się w tej sprawie takim cynizmem, jak Amerykanie.
Na koniec zapytam o tezę, którą stawia profesor Marcin Piątkowski, że ostatnie kilkadziesiąt lat, czyli w umownie od 1989 czy 1990 roku, to najlepszy okres w naszej tysiącletniej historii. Jesteśmy tak bogaci, jak nigdy przedtem. Rozwijamy się najszybciej w historii a dystans, który nas dzieli do Zachodu, jest najmniejszy.
To brzmi trochę, jak epitafium (śmiech). Nie będzie z mojej strony nadmierną złośliwością przypomnienie, że dopiero 500 plus, czyli realizowana przez państwo akcja wsparcia rodzin zamknęła w historii Polski, przepraszam ograniczyła, bardzo bolesne zjawisko skrajnego ubóstwa, które charakteryzowało rodziny wielodzietne. Ograniczyliśmy ubóstwo i zwiększyliśmy konsumpcję. Nie mamy bezrobocia, chociaż z Polski wyjechało za chlebem ponad milion osób. Zresztą polityka demograficzna to katastrofa.
