Jak informuje NIK w Polsce w 2035 r. emeryci będą stanowili prawdopodobnie ok. 1/3 społeczeństwa. Przewiduje się, że w 2030 r. już ponad połowa jednoosobowych gospodarstw domowych może być prowadzona przez osoby powyżej 65. roku życia. A zgodnie z prawem obowiązującym w naszym kraju seniorowi, który z powodu wieku czy choroby wymaga pomocy, przysługują usługi opiekuńcze. Gdy potrzebna jest opieka całodobowa, seniorzy mogą skorzystać z domu pomocy społecznej.
Zobacz: W czasie igrzysk olimpijskich ceny hoteli rosną trzykrotnie
Tyle teoria i prognozy. A jak sytuacja wygląda w praktyce? Pod lupę NIK poszły instytucje i jednostki świadczące usługi dla seniorów w latach 2012-2014. I na początek mamy bardzo dobre wiadomości. Niemal wszystkie osoby starsze ubiegające się o świadczenie usług opiekuńczych w miejscu zamieszkania uzyskały takie wsparcie. Skierowanie do domów pomocy społecznej otrzymało ponad 90 proc. wnioskujących.
Wyraźnie widać jak zapotrzebowanie seniorów na pomoc wzrasta. W latach 2011-2014 wydatki gmin na utrzymanie domów pomocy zwiększyły się w całej Polsce. Z 680 mln zł poszybowały do ponad 1 mld zł, czyli aż o 52 proc.
Zobacz: Czy osoby rozwiedzione mogą rozliczyć PIT wspólnie?[WIDEO]
Może trudno w to uwierzyć, ale według raportu NIK w większości skontrolowanych gmin kolejki oczekujących na miejsce w domu pomocy społecznej się nie wydłużały. W niektórych domach były nawet wolne miejsca, a władze pojedynczych placówek wnioskowały o ograniczenie działalności z uwagi na brak chętnych. Szybkie przyjęcie seniora nie jest możliwe właściwie jedynie w dużych miastach, ale nawet tam czas oczekiwania nie przekracza kilku miesięcy.
Niestety, jakość świadczonych tam usług nie zawsze jest zadowalająca. Zdaniem NIK niepokojące jest to, że przy wyborze firm świadczących usługi opiekuńcze często jedynym kryterium branym przez gminy pod uwagę jest cena. Zatem wybierane są najtańsze firmy, które często nie zatrudniają wykwalifikowanego personelu, co przekłada się na jakość usług świadczonych seniorom. Samorządy często nie określają także standardu usług opiekuńczych i katalogu świadczeń wchodzących w ich zakres. Uniemożliwia to dokładną kontrolę wykonania zamówionych usług.
Przeczytaj: Górnicy nie dostaną czternastej pensji?
Jak informuje NIK, choć teoretycznie miejsc w domach opieki finansowanych przez samorządy nie brakuje, to rośnie zainteresowanie placówkami prywatnymi. Z roku na rok powstaje coraz więcej prywatnych placówek tego typu: w latach 2011- 2014 ich liczba wzrosła o ponad 82 proc. (ze 196 do 358), a oferowanych miejsc o niemal 100 proc. (z blisko 6 tys. do 11 tys.). Jednak przy wyborze takiego miejsca, trzeba wykazać się wyjątkową drobiazgowością. Powód? Nie brakuje takich miejsc działających nielegalnie.
Obecnie opieka nad osobą starszą, przewlekle chorą i niesamodzielną odbywa się w dwóch systemach: pomocy społecznej i ochrony zdrowia. Nie tylko nie są one skoordynowane, ale wręcz oddzielne i organizowane przez różne instytucje.
Przeczytaj: Rozliczenie PIT po śmierci współmałżonka [WIDEO]
Instytucjami finansowanymi z puli NFZ są tzw. zakłady opiekuńczo-lecznicze. I tutaj już tak optymistycznie nie jest. Na przyjęcie trzeba czekać w kolejce. W skontrolowanym okresie zapotrzebowanie na usługi zakładów opiekuńczo - leczniczych było tak duże, że brakowało wolnych łóżek. Skala zjawiska, zdaniem NIK, jest na razie trudna do określenia. Szacunkowo w poszczególnych zakładach może brakować od 20 do nawet 80 proc. miejsc.
Źródło: NIK