- Jeżeli zostanę wybrany na urząd prezydenta (...) w pierwszym roku prezydentury przygotuję i prześlę do Sejmu dwie ustawy, które są kluczowe dla godnego życia i bezpieczeństwa Polaków. Pierwsza to ustawa obniżająca wiek emerytalny, podwyższony przez Bronisława Komorowskiego. Druga to ustawa podwyższająca kwotę wolną od podatku po to, aby w budżetach polskich rodzin było więcej pieniędzy. Jeżeli bym tego nie zrobił, podam się do dymisji - deklarował nowo zaprzysiężony prezydent Polski.
Zobacz także: 100 dni rządu Beaty Szydło. Tylko dwie obietnice spełnione [BILANS]
W tym przypadku Duda spełnił swoją obietnicę i oba projekty ustaw powędrowały z Pałacu Prezydenckiego do Sejmu. Jednak poza tym nic się nie zmieniło. Wiek emerytalny pozostaje na poziomie 67 lat, a kwota wolna od podatku wynosi niewiele ponad 3 tys. zł. Prezydenckie projekty utknęły w parlamencie, a wypowiedzi ministrów rządu Beaty Szydło wskazują, że wyborcy będą musieli uzbroić się w cierpliwość.
We wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosił, że obniżony wiek emerytalny będzie funkcjonował od 2017 roku, ale ten scenariusz wykluczył minister finansów. - Tego nie ma w projekcie budżetu (...) Nie ustalałem tego z prezydentem - wyjaśnił Paweł Szałamacha. Co do tego terminu sceptyczny jest również wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki. - Od kiedy to będzie, to teraz nie potrafię powiedzieć, twardego zobowiązania ze strony rządu nie było - powiedział Morawiecki w "Salonie politycznym" Trójki.
Morawiecki wykluczył też szybkie spełnienie drugiej obietnicy wyborczej Dudy. - Obietnicę wyborczą pod tytułem "kwota wolna od podatku - podwyższenie kwoty wolnej od podatku" trzeba w mądry sposób fazować, to znaczy w tym roku, moim zdaniem, nie powinniśmy wdrażać takiego gwałtownego podniesienia - wyjaśnił wicepremier w "Kontrwywiadzie" RMF.
Czytaj również: Czy prezydent Duda zdąży pomóc frankowiczom?
Co ciekawe, politycy PiS mieli okazję wypełnić zobowiązanie wyborcze prezydenta, ale zagłosowali w Sejmie przeciwko podwyższeniu kwoty wolnej od podatku. Zrobili tak, ponieważ projekt ustawy był autorstwa Platformy Obywatelskiej. Posłowie opozycji chcieli podniesienia kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł wraz z mechanizmem jej waloryzacji i rekompensatami dla samorządów. To niemal identyczna propozycją jaką Szydło i Duda zapowiadali w kampanii i expose. Minister finansów ogłosił, że "kwota wolna od podatku będzie wprowadzona w następnych latach" i to na zasadach PiS.
A co z innymi obietnicami? Przypomnijmy, że Andrzej Duda obiecywał m.in. obniżenie podatków dla mikroprzedsiębiorstw, podatek dla marketów, powrót stawki VAT do 22 proc. Nad dwoma pierwszymi propozycjami trwają zaawansowane pracy i nie znany jest termin ich wejścia w życie, a o niższe stawce VAT cisza.
Źródło: Money.pl