Kto może uważać się za osobę zamożną w Polsce? Na te pytanie próbował odpowiedzieć m.in. marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS), który publicznie wyznał, że "wszyscy bogaci, którzy sięgną po te pieniądze (500 zł na dziecko – red.), się skompromitują". Wyjaśniając, marszałek przyznał, że chodzi o osoby, które zarabiają dużo więcej od niego.
Zobacz koniecznie: Ile zarabia Ryszard Petru? Jest milionerem [OŚWIADCZENIE MAJĄTKOWE]
Podobny problem miał minister rozwoju Mateusz Morawiecki, który uważa, że gdy kwota wolna od podatku wzrośnie do 8 tys. zł jak planuje rząd Beaty Szydło, to należałoby wprowadzić zasadę, że osoby, które dużo zarabiają, nie powinny w pełni korzystać z kwoty wolnej od podatku. Szef resortu rozwoju przykładowo podał próg 10 tys. zł brutto na jednego członka rodziny.
Jak podaje GUS w swoim najnowszym raporcie, nie trzeba posiada aż tak wysokich zarobków (badanie przeprowadzono w październiku 2014 r.). Wystarczy co najmniej 6917 zł brutto miesięcznie, czyli na rękę 4886 zł. - Statystycznie rzecz ujmując, to dużo – 10 proc. zarabia więcej niż ta kwota, a aż 90 proc. zarabia mniej – zauważa w "Rzeczpospolitej" ekonomista prof. Cezary Wójcik. Podkreśla, że inaczej 5 tys. zł zarobku na rękę wygląda w Warszawie i w mniejszej miejscowości. Podobnie jak w przypadku głowy rodziny z trójką dzieci i singli.
Na inny problem zwraca uwagę Rafał Antczak, ekonomista z Deloitte. W wypowiedzi dla "RZ" przekonuje, że "badania GUS dotyczą tylko zatrudnionych na umowy o pracę". - Omijają więc sporą grupę najsłabiej zarabiających na umowach śmieciowych, samozatrudnionych i najlepiej zarabiających zatrudnionych na tzw. kontraktach menedżerskich – dodaje.