Jak euro zmieni życie zwykłego Polaka

2009-10-27 3:00

Euro to nie tylko wielkie wyzwanie dla polityków i ekonomistów. Nowy pieniądz odmieni życie każdego z nas. Dowiedz się, jaki wpływ euro będzie miał na ciebie

Kowalski zastanawiając się nad możliwością wprowadzenia euro, myśli przede wszystkim o tym, co on sam będzie z tego miał. A korzyści dla zwykłych obywateli, jak pokazują doświadczenia krajów należących do Unii Walutowej, mogą być wcale niemałe.

Kowalski klient

Kowalski zyska większe poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, bo inflacja w strefie euro jest stale kontrolowana i nie może przekroczyć określonego poziomu. Nie będzie się więc zamartwiał, że ceny w sklepie gwałtownie pójdą w górę, a za zarobione pieniądze będzie mógł kupić z dnia na dzień coraz mniej.

W dodatku wybór towarów i usług będzie bogatszy, a niektóre ceny mogą spaść, ponieważ większa konkurencja wymusi na firmach obniżki. Tak było np. w niektórych sklepach w Niemczech. Klientów sieci supermarketów Aldi i dyskontów Plus spotkała przyjemna niespodzianka, bo firmy te wykorzystały wprowadzenie euro do... obniżenia cen, a nie do podwyżek.

Tak stało się też we Francji, gdzie firma Auchan ceny najczęściej kupowanych artykułów zaokrąglała w dół, jeżeli przeliczenie z franka na euro było na niekorzyść klienta. Podobnie może być w Polsce, ponieważ niektóre duże sieci handlowe obecne u nas uważają, że wymiana złotego na euro to idealny moment na to, aby zwiększyć swoją konkurencyjność na rynku.

Niewykluczone jednak, że niektórzy sprzedawcy potraktują wymianę pieniędzy jako okazję do windowania cen. Tak jak to się stało początkowo w Niemczech czy we Włoszech, gdzie próbowano zrekompensować sobie obniżki cen jednych produktów podwyżkami (poprzez zaokrąglanie w górę) innych, mniej popularnych. Jednak eksperci uważają, że są sposoby, żeby do tego nie dopuścić.

Dodatkowym zabezpieczeniem przed wzrostem cen przy przyjęciu euro może być np. ich stała kontrola i obowiązek podawania cen w obu walutach.

Łatwiejsze dla Kowalskiego stanie się porównywanie cen w państwach strefy euro z cenami w Polsce, ponieważ będą one wyrażone w tej samej walucie i nie będzie musiał wykonywać skomplikowanych przeliczeń. Przejrzystość cen ułatwi kupowanie towarów tam, gdzie są one najtańsze. Jednak z drugiej strony uwidoczni różnice w poziomie cen w Polsce i Eurolandzie. Natomiast na pewno wprowadzenie euro ułatwi życie Kowalskiemu, który pracuje w kraju unii monetarnej. Nie będzie musiał wymieniać zarobionych tam pieniędzy na złotówki.

Z wprowadzeniem euro będą się wiązać też pewne niedogodności. Kowalski będzie się musiał liczyć z tym, że na początku trudno będzie mu się przyzwyczaić do nowej waluty i stale będzie się zastanawiał, ile to złotych. Trzeba też będzie zapoznać się z nowymi monetami i banknotami.

Kowalski podróżnik

Powody do zadowolenia będą mieli Polacy często wyjeżdżający do krajów strefy euro. Jeśli Kowalski lubi podróże, to będzie mógł wygodnie poruszać się po wszystkich krajach Unii Walutowej, nie tracąc nerwów i pieniędzy na granicach.

Zniknie konieczność wymiany złotówek na euro przed wyjazdem oraz koszt tej wymiany związany z różnicą pomiędzy kursem kupna i sprzedaży walut. Także korzystanie z kart płatniczych w krajach należących do obszaru euro będzie dla Kowalskiego tańsze.

Teraz, gdy płacimy kartą czy wypłacamy pieniądze z bankomatu, złotówki przeliczane są na euro po kursie bankowym, który jest mniej korzystny od kursu w kantorze. Dodatkowo od tych transakcji banki pobierają wysokie prowizje. Po przyjęciu euro koszty transakcyjne zostaną wyeliminowane, a prowizje obniżone. Kowalski nie będzie się martwił, że stracił na wymianie i nie wie, co zrobić z zagraniczną walutą, która została mu w portfelu. Jeśli Kowalski zechce wyjechać do któregoś z państw spoza strefy euro, tam również mniej zapłaci za korzystanie z kart płatniczych.

Obecnie dwa razy płacimy za przewalutowanie - np. w Wielkiej Brytanii kwota w funtach przeliczana jest najpierw na euro, a następnie na złotówki. Po wejściu do Unii Walutowej takie transakcje będą przeliczane po prostu z waluty lokalnej na euro. Na wspólnej walucie skorzysta też Kowalski, który jest rolnikiem i dostaje pieniądze z UE, bo nie będzie ryzyka kursowego i dopłaty od razu otrzyma w euro.

Kowalski kredytobiorca

Po wejście Polski do strefy euro spadną stopy procentowe (ustalane dla całej strefy przez Europejski Bank Centralny są na niższym niż obecnie w Polsce), a to oznacza tańszy kredyt dla Kowalskiego, który łatwiej będzie mógł kupić mieszkanie, samochód, lodówkę czy telewizor.

Jeśli nowa waluta zastąpi złoty, wyeliminowane zostanie ryzyko kursowe w odniesieniu do euro. Kowalski będzie zarabiał i spłacał kredyt w tej samej walucie bez obawy, że z dnia na dzień kurs wzrośnie. Jego zadłużenie zostanie przeliczone na wspólną walutę po tym samym kursie co zarobki. Nie będzie więc ryzyka kursowego, za to będzie niższe oprocentowanie.

Kowalski uniknie też kosztów spreadu (różnica pomiędzy ceną zakupu i sprzedaży waluty) sięgającego nawet 20 proc. Przyjęcie wspólnej waluty przyczyni się dodatkowo do wzrostu konkurencji między bankami. Na tym znowu zyska Kowalski, który będzie miał bogatszą i bardziej różnorodną ofertę oraz usługi na wyższym poziomie.

Kowalski pracownik

Wprowadzenie euro może spowodować boom porównywalny z tym, który nastąpił po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Będzie to ogromny impuls dla całej gospodarki. Nasz kraj stanie się bardziej wiarygodnym partnerem i przyciągnie więcej inwestycji zagranicznych, a to oznacza nowe miejsca pracy.

Samo wprowadzenie nowej waluty spowoduje też powstanie wielu nowych miejsc pracy. Szacuje się, że w państwach strefy euro od 2001 roku pracodawcy utworzyli miliony nowych miejsc pracy, które nie powstałyby, gdyby nadal funkcjonowały waluty narodowe.

W rezultacie dzięki euro Kowalskiemu może być łatwiej porównywać oferty pracy. Kowalski - przyszły pracownik, łatwiej będzie mógł porównać poziom swoich przyszłych zarobków i wybrać kraj, w którym jego umiejętności będą najbardziej cenione.

W Polsce wraz z euro pojawi się więcej zagranicznych inwestycji, a to wiąże się zwykle z napływem nowych technologii, napływem tzw. know-how, poprawą standardów zarządzania, zwiększeniem wydajności pracy. Dla Kowalskiego oznacza to więcej miejsc pracy, lepsze możliwości rozwoju osobistej kariery, zdobycie nowej wiedzy i doświadczeń. Pojawia się także dostęp do szerszej gamy nowych i lepszych towarów i usług oferowanych po niższych cenach.

Więcej o polskiej drodze do euro: www.nbp.pl/euro

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze