Popularność Pokemon Go największe zyski przynosi oczywiście twórcom tej gry. W niecały tydzień od premiery w Stanach Zjednoczonych i Australii zyski z jej sprzedaży wyniosły 14,04 mln dolarów. W górę poszybowały ceny akcji Nintendo, czyli firmy, która jest współwłaścicielem jednego z przedsiębiorstw zaangażowanych w produkcję gry (twórcą samej gry jest natomiast amerykańskie studio Niantic; prawa autorskie do postaci Pokemonów należą z kolei do firmy Pokemon Company).
Zobacz także: Pokemon Go jest popularniejszy od Tindera! Zarobił już 14 mln dolarów
Szybko okazało się, że na szaleństwie na Pokemonach mogą zarobić też inni. Pomysł przedsiębiorczego 7-latka, który za 25 centrów sprzedaje odblaskowe zapinki to przykład „małej” przedsiębiorczości. Z popularności Pokemonów chcą też jednak skorzystać więksi gracze. Taksówkarze i kierowcy, pracujący dla firm takich jak Uber czy Fare oferują na przykład specjalne przewozy po atrakcyjnych dla graczy trasach.
Już pojawiły się także informacje, że w grze mogą pojawić się sponsorowane lokalizacje. Ich właściciele będą płacić twórcom gry za każdą osobę, którą uda się przyciągnąć w dane miejsce. Zresztą, i bez reklamy polowanie na wirtualne Pokemony może przynieść całkiem realne profity sklepom, barom, kawiarniom itp. – gra zmusza do wyjścia z domu, ruszenia w teren, pokonania określonej liczby kilometrów – dzięki temu gracze mogą zawitać do miejsc, w których w „normalnych” warunkach pewnie by się nie pojawili.
Czytaj również: Polskie startupy w natarciu: zadane.pl przejmuje firmę w USA
Na rynku pojawiła się także oferta skierowana do tych, którzy chcą mieć dobre wyniki w grze, ale nie chcą się przy tym natrudzić. Przykładem może być oferta spaceru: wystarczy zapłacić, by ktoś nabijał kilometry zalogowany na nasze konto, przybliżając moment wyklucia się nowego Pokemona.
Popularność Pokemonów w swoich akcjach marketingowych szybko zaczęły wykorzystywać inne marki. „Oszaleliśmy na punkcie nowej gry #PokemonGo ! Nabraliśmy ochoty na dalsze podróże w poszukiwaniu Pokemonów. Może Paryż za 78 zł? Dołączycie?” - reklamuje się na FB jeden z portali rezerwacyjnych.
Producent mocnych alkoholi na swoim profilu kusi z kolei butelką stylizowaną na Pokemonowego stworka, do Pokemonów nawiązuje także hasło reklamowe jednej z piwnych marek, zaś łapiących Pokemony zaprasza do siebie jedna z poznańskich restauracji – to tylko kilka przykładów.
Źródło: gadzetomania.pl, spidersweb.pl, socialpress.pl; oprac. MK