Jak informowaliśmy na łamach „Super Biznesu”, Patryk Jaki, który – póki co – jest wiceministrem sprawiedliwości, bierze bezpłatny urlop na czas wyborów samorządowych w 2018 roku, w których startuje. W związku z tym, do 21 października nie będzie pobierał pensji ze swojego resortu, co sprawia, że „odrzuca” wynagrodzenie w wysokości ponad 18 tys. złotych. Szlachetny gest, normalna reakcja czy może wyborcze zagranie? To mało istotne, bo i tak pod tym względem nie „przebije” innego kandydata na prezydenta Warszawy, Janusza Korwina-Mikkego.
Otóż kontrowersyjny polityk zdecydował, że skoro ma się skupiać na walce o fotel prezydenta miasta stołecznego, to nie może uczciwie pełnić też swoich dotychczasowych obowiązków, czyli pełnić funkcji posła do Parlamentu Europejskiego. Ktoś się zastanowi „zaraz, przecież nie był tam żadnym przewodniczącym, szefem, więc jak rezygnacja z europoselskich zarobków miałaby bardziej obciążyć konto Korwina-Mikkego niż wiceministra sprawiedliwości w Polsce”?
Europoseł aktualnie otrzymuje podstawowe wynagrodzenie w wysokości nieco ponad 8 tys. euro (przed opodatkowaniem), czyli ok. 34 tys. złotych. Gdybyśmy nawet odjęli z tej pensji unijny podatek, to i tak pozostaje w kieszeni prawie 27 tys. złotych.
Jednak europosłowie mogą liczyć na dodatkowe korzyści. Pierwszą z nich jest swoisty zasiłek na utrzymanie się każdego dnia, kiedy wpiszą się do rejestru PE, czyli wtedy kiedy odbywają się sesje plenarne, różnego rodzaju spotkania oraz posiedzenia komisji. Każdy taki dzień jest płatny 304 euro. Średnio europosłowie „zaliczają” w miesiącu 16 takich dni, a więc dostają miesięczny zasiłek ok. 4,8 tys. euro (ponad 20 tys. złotych).
Następne wsparcie dla członków PE jest bardzo podobne do tego, które otrzymują polscy parlamentarzyści. To pieniądze, które dostają na wydatki ogólne lub biurowe, a które nie są przewidziane w inny sposób. Właśnie za nie mają płacić m.in. za swoje rachunki telefoniczne czy opłacać wynajem biura. Na te cele otrzymują ponad 4 tys. euro. Do tego wypłacany jest specjalny dodatek na opłacanie asystentów europosłów, wynoszący ok. 19 tys. euro. Jak jednak zaznaczają portale takie jak Transparency International EU, kontrole finansowe w Europarlamencie są znikome, więc, de facto, dodatek na prowadzenie biura i pensje dla asystentów eurodeputowani mogą przeznaczać na inne wydatki, w tym własne potrzeby.
Parlament Europejski finansuje też wszystkie koszta związane z podróżami z domu europosła do PE i z powrotem, a także częściowo podróże po rodzinnym kraju parlamentarzysty. Na podróże poza granice swojego kraju europosłowie mają roczny budżet w wysokości przeszło 4,2 tys. euro (prawie 19 tys. złotych).
Ile więc rocznie może otrzymywać europoseł? Sama podstawowa pensja to grubo ponad 400 tys. złotych rocznie. Zasiłek daje dodatkowe niemal 250 tys. złotych w ciągu roku, a budżet na podróże to ponad 18 tys. złotych. W sumie więc ponad 680 tys. złotych (prawie 57 tys. złotych miesięcznie!). Na sam czas, na który Patryk Jaki zrezygnował z pensji resortu sprawiedliwości to… przeszło 65 tys. złotych, podczas gdy wiceminister rezygnuje z 18 tys. złotych.
Jak widać gest kandydata PiS mógł być dla opinii publicznej „szlachetny”, bowiem dla statystycznego Polaka taka ilość pieniędzy zarabianych w miesiąc jest niemal niebotyczna. Jednak gdy zrównamy to z decyzją innego kandydata, sprawa staje się już mniej „wspaniałomyślna”. To w końcu tak, jakby przeciętny Kowalski orzekł, że rezygnuje z 1,2 tys. złotych, a drugi z całej swojej miesięcznej pensji.