W poniedziałek 11.10. rozpoczął się protest nieorzekających pracowników sądów – asystentów, protokolantów i innych urzędników – informuje „Gazeta Wyborcza”. Pracownicy sądów i prokuratur nie mają prawa do strajku, w dlatego poszli na zwolnienia lekarskie. "GW" podaje, że nieorzekających pracowników sądów jest w Polsce w sumie ok. 40 tys. 80 proc. zarabia mniej niż 4500 zł brutto, a więc 3260 zł na rękę. Wielu protokolantów dostaje niewiele więcej niż płacę minimalną.
Setki tysiące Polaków straci na Polskim Ładzie! Będą zmuszeni porzucić etat?
- Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia liczy ok. 480 etatów. W poniedziałek do pracy przyszło tylko ok. 60 osób, a w sądzie okręgowym nie pracuje mniej więcej połowa z ok. 400 zatrudnionych. Nowy Dwór Mazowiecki jest nieobecny w mniej więcej 80 proc., tak samo Garwolin – wylicza na łamach "GW" Justyna Przybylska, szefowa Krajowego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Ad Rem".
- W Krakowie jest pięć sądów, z czego trzy są już poważnie chore – mówi gazecie Przybylska. –To efekt ignorowania nas przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Skoro rząd lekceważy pracowników, ci postanowili, że nie będą już pracować za darmo i w nadgodzinach.
Protest pracowników sądów
To nie pierwszy protest pracowników sądów, pod koniec lipca demonstrowali pod Kancelarią Premiera pod hasłem "stop zamrożeniu płac". Szefowa "Solidarności" przekazała urzędnikom KPRM postulaty manifestujących. Jak mówiła, związkowcy domagają się m.in. wzrostu wynagrodzeń w przyszłym roku o 12 proc.
Polecany artykuł: