Dla sklepów epidemia koronawirusa ma dwojaki wymiar. Z jednej strony sieci muszą zapewnić bezpieczeństwo swoich klientów i pracowników w poszczególnych placówkach. Wiele z nich zdecydowało się na skrócenie czasu pracy, montowane są specjalne szyby oddzielające kasjerów od konsumentów, a w kolejce do kasy należy zachować właściwą odległość. Z drugiej jednak strony, to także czas wzmożonych zakupów, zwłaszcza dla sklepów, które oferują również swoje usługi online i transport do domu. Praktycznie w każdym z większych sklepów terminy dostaw są bardzo odległe, sieci podkreślają jednak, że na bieżąco je uzupełniają i warto co jakiś czas monitorować sytuację.
Czytaj również: "Odkażanie" koronawirusa po polsku. W izolacji coraz częściej sięgamy po alkohol?
Wiele sieci zdecydowało się również na wypłatę dodatkowych premii swoim pracownikom, w podziękowaniu za pracę w tym trudnym okresie. Sieć Tesco, która jeszcze do niedawna zamykała swoje sklepy i zwalniała pracowników, zdecydowała się na zatrudnienie 650 osób. Mają oni pomóc przy codziennej obsłudze placówek i zamówień internetowych. Sieć przyznaje, ze cały czas monitoruje sytuację i w razie potrzeby będzie przeprowadzać kolejne rekrutacje.
Sprawdź także: Koronawirus w Polsce. Płyn do dezynfekcji w Lidlu!
- Zatrudniając nowe osoby i zapewniając zastępstwa chronimy także naszych pracowników z grupy ryzyka, jak osoby starsze i kobiety w ciąży, które mają możliwość udania się na urlop – powiedział cytowany przez serwis dlahandlu.pl, Martin Behan, dyrektor zarządzający Tesco Polska.