Kim jest Marek Falenta? Biznesmen, który stoi za "aferą taśmową"

2015-06-13 15:56

Zaczynał 18 lat temu od 2 tys. zł i wspólnego biznesu z dwójką znajomych. Po sześciu latach jego spółka skupująca długi samorządów i szpitali była warta blisko pół miliona złotych. Obecnie Marek Falenta jest potentatem na rynku sprzedaży węgla w Polsce i w opinii śledczych stoi za jedną z największych afer politycznych III RP – to na jego zlecenie dwóch kelnerów luksusowych restauracji miało nagrywać rozmowy polityków, biznesmenów i VIP-ów. Rozmowy z tzw. "afery taśmowej" zatrzęsły polską sceną polityczną i okazują się gwoździem do trumny rządów PO-PSL.

Falenta w 2013 r. z kwotą 440 mln zł uplasował się na 67. pozycji listy najbogatszych Polaków w rankingu "Wprost". W ostatnich latach jego fortuna rosła z roku na rok, ale już 2014 r. wypadł z pierwsze setki. Przedsiębiorca z Lubina posiada kontrolne pakiety akcji blisko 30 spółek, zatrudniających nawet po ponad 2 tys. osób. Jedna z najważniejszych to Składy Węgla (40 proc. akcji), które mają dziś ponad 350 punktów sprzedaży i zatrudniają 1,2 tys. osób.

Od zera do milionera

Falenta (rocznik 1975) ukończył zarządzanie i marketing w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Legnicy. O jego życiu prywatnym wiadomo niewiele, ale według informacji zawartych na stronie internetowej jego funduszu inwestycyjnego, karierę zawodową rozpoczął w wieku 22 lat w spółkach KGHM. W państwowym molochu był specjalistą ds. majątku trwałego – wytrwał tam trzy lata.

Czytaj koniecznie: Zbigniew Stonoga - kontrowersyjny przedsiębiorca, który wypowiedział wojnę państwu

W biznesowym résumé przedsiębiorcy z Lubina wyróżnia się spółka Hawe, która we współpracy z Polskimi Inwestycjami Rozwojowymi dostarcza sieć światłowodów do domów. Koszt tego projektu to ok. 1 mld zł, ale lwią część funduszy wykłada dostawca sprzętu, a Falenta i budżet państwa "jedynie" po ok. 130 mln zł. Do biznesmena od taśm należy również ponad 100 ha nieruchomości położonych w dobrych lokalizacjach polskich miast (szacunkowa wartość gruntów ok. 650 mln zł).

Ciemna strona Falenty

Do zeszłego roku o Marku Falencie nie było głośno poza kręgami biznesowymi. Choć nie ukończył jeszcze czterdziestki, a zrobił już zawrotną karierę, to jego nazwisko stało się naprawdę znane za sprawą zatrzymania przez prokuraturę ws. "afery taśmowej". CBŚ aresztowało też 10 osób zajmujących kierownicze stanowiska w Składach Węgla. Usłyszeli oni zarzuty m. in. o oszustwa, wyłudzenie podatku VAT i prania brudnych pieniędzy na kwotę 85 mln zł.

Jak można wyczytać z upublicznionych akt sprawy z "afery taśmowej", kelnerzy Łukasz N. i Konrad L. mieli otrzymać od biznesmena po 20 tysięcy złotych "na zachętę", a dodatkowo 10 tysięcy zł za umieszczenia podsłuchów w restauracjach w których pracowali. – On (Falenta – przyp. red.) jako multimilioner, dostając ode mnie informację, że dana firma chce kupić albo sprzedać jakąś spółkę, więc będzie spadek albo wzrost akcji, a on jako gracz giełdowy może wykorzystać do tego, żeby zarobić bardzo duże pieniądze - zeznał Łukasz N. Kelnerzy przyznali, że właściciel Składów Węgla miał się zemścić za zatrzymania pracowników jego firmy przez CBŚ. Drugi z zatrzymanych ws. nielegalnych podsłuchów dodał jeszcze inny, niezwykle ważny wątek. - Od Łukasza wiem, że celem działania Marka Falenty, sympatyzującego z ugrupowaniem PiS i prawicą, jest obalenie rządu RP. Łukasz informował mnie również, że Marek Falenta może chcieć wykorzystać ww. nagrania w kontaktach ze służbami specjalnymi. Nie wiem, czy chodziło o polskie, czy o obce służby – czytamy w aktach sprawy.

Zobacz również: Polak udawał szefa firmy z USA i wyłudził 7 milionów dolarów

Obecnie biznesmen usłyszał jedynie zarzut przekazania lekarzowi 500 zł za fałszywe zwolnienie lekarskie. Nie przebywa w areszcie i zastosowano wobec niego dozór policyjny. Rzecznik prokuratury Przemysław Nowak zdradził, że podejrzany przyznał się do zarzutu, za który grozi do 10 lat więzienia i złożył wyjaśnienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze