Branża fitness w Iławie z przerażeniem patrzy w przyszłość

i

Autor: Andrea Piacquadio - Pexels Branża fitness w Iławie z przerażeniem patrzy w przyszłość

Kluby fitness powinny zostać otwarte? Instytut Staszica: brakuje polskich badań

2021-02-16 13:52

Gastronomia i branża fitness nie zostały otwarte podczas ostatniego etapu odmrażania gospodarki, który miał miejsce 12 lutego. Dlaczego rząd nie przeprowadził badań, a opiera się na analizie matematycznej nie mającej odzwierciedlenia w polskich realiach? Takie pytanie zadaje Instytut Staszica, który opublikował informacje o badaniach, jakie mogłyby być podstawą do otwarcia klubów fitness i punktów gastronomicznych. Jak podkreśla, badania z USA nie powinny być podstawą do podejmowania decyzji ws. polskiej gospodarki.

Instytut Staszica już w grudniu 2020 r. informował o badaniach, z których wynika, że kluby fitness odpowiadają za znikomy odsetek zakażeń. Przywołał wówczas wyniki badań wykonanych w Wielkiej Brytanii i w Norwegii. Niestety, badania te zostały przez decydentów przemilczane. Eksperci oraz przedstawiciele dotkniętych restrykcjami branż publicznie pytali Ministerstwo Zdrowia oraz Główny Inspektorat Sanitarny o powody pominięcia profesjonalnych badań w toku podejmowania decyzji o lockdownie. Nie uzyskali odpowiedzi.

Analiza matematyczna zamiast badań

Jednym z argumentów za zamykaniem działalności polskich firm było powołanie się na badania opublikowane w magazynie „Nature”. IS nie kwestionuje wiarygodności tej analizy, ale zwraca uwagę na kilka spraw, w tym fakt, że badania te w najmniejszym stopniu nie uwzględniają specyfiki polskiego rynku. Według Instytutu chybione jest też powoływanie się na obostrzenia w innych europejskich państwach, w których sytuacja jest znacznie poważniejsza niż w Polsce. A tracą na tym polscy przedsiębiorcy, którzy i tak ledwo radzą sobie z obecną sytuacją.

  • Po pierwsze badania przedstawione w „Nature” to analiza matematyczna, a nie medyczne badanie na wybranej grupie osób. Korzystając z danych dotyczących logowania się telefonów komórkowych określono, w jakich miejscach najczęściej przebywali Amerykanie i na tej podstawie oszacowano poziom ryzyka transmisji COVID-19. Instytut zaznacza, że przeciętny Amerykanin ma inne zwyczaje zakupowe i rekreacyjne, niż Polak. To powoduje, że przenoszenie wniosków z badań amerykańskich na polski grunt jest pozbawione sensu. Poza tym ograniczenie analizy do posiadaczy komórek eliminuje najmłodszych i najstarszych obywateli.
  • Kolejny argument to uwzględnienie w amerykańskim badaniu tylko części placówek (nie zbadano np. skali zakażeń w salonach fryzjerskich i kosmetycznych). Badanie nie obejmowało też transportu publicznego.

W związku z powyższym Instytut Staszica pyta – czemu nie ma polskich badań? Przez cały rok można było przeprowadzić w Polsce kompleksowe badania, na podstawie których dałoby się oszacować, jakie miejsca niosą ze sobą największe ryzyko zakażeń. Dzięki temu wprowadzane ograniczenia mogłyby przynieść lepszy skutek , a wiele polskich firm mogłoby uniknąć tragicznej sytuacji, w jaką wpędził je zakaz działalności.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze