Na początek warto zaznaczyć, że wyróżniamy dwa rodzaje praw autorskich. Po pierwsze, mamy prawa autorskie osobiste – przysługują one każdemu, kto jest autorem dzieła. Są niezbywalne, nieograniczone w czasie i niepodlegające zrzeczeniu. Oznaczają m.in., że autor ma prawo do oznaczenia utworu swoim imieniem i nazwiskiem lub pseudonimem (lub udostępnienia go anonimowo), nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania, decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności.
W przypadku kolęd oznacza to na przykład, że nikt nie może sobie przypisać autorstwa danego utworu – nawet, jeśli jego faktyczny twórca jest nieznany, a słowa czy melodia pochodzą sprzed kilkuset lat.
Drugim rodzajem praw autorskich są prawa autorskie majątkowe. Regulują one kwestie finansowe związane z wykorzystanie utworów. W odróżnieniu od praw osobistych są zbywalne – to oznacza, że ktoś inny niż autor może czerpać korzyści z wykorzystania danego dzieła. Autorskie prawa majątkowe są również ograniczone w czasie – gasną z upływem 70 lat od daty śmierci twórcy (bądź ostatniego ze współautorów), a gdy twórca nie jest znany od daty pierwszego rozpowszechnienia. W przypadku kolęd ma to ogromne znaczenie – duża część z tych, które śpiewamy to stare pieśni sprzed kilkuset lat. Dzięki temu wykonując je nie musimy uiszczać opłat.
Zobacz także: Najlepsze książki pod choinkę. Zobacz propozycje [ZDJĘCIA]
Trzeba jednak pamiętać, że ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych mówi, że ochronie podlega nie tylko sam utwór, ale również jego autorskie wykonanie. Jeżeli więc jakiś zespół nagrał płytę kolędami, to jego wykonanie „Cichej nocy” czy „Wśród nocnej ciszy” również podlega ochronie. W niektórych okolicznościach na odtworzenie tej płyty będziemy musieli uzyskać – i dodatkowo zapłacić. Dotyczy to przede wszystkim sytuacji, w których odtwarzaniu muzyki towarzyszy zarabianie pieniędzy. Może to być na przykład świąteczny kiermasz czy koncert.
Prawnicy przypominają, że dodatkowe opłaty nie są konieczne, jeżeli odtwarzanie mieści się w tzw. „dozwolonym użytku osobistym” – rozumie się przez to na przykład słuchanie płyt w domu, w gronie znajomych czy rodziny, ewentualnie, jeżeli odbywa się w instytucjach naukowych lub oświatowych w celach dydaktycznych. W innych przypadkach (a więc również podczas uroczystości religijnej czy oficjalnej uroczystości państwowej) – odtworzenie kolędy z płyty wymaga zgody i uiszczenia odpowiedniej opłaty.
Na zakończenie warto zastanowić się, co z kolędami objętymi ochroną majątkową (a więc mającymi mniej niż 70 lat) wykonywanymi w kościołach przez organistę czy chór? Jak czytamy na stronie ZAiKS-u, ustawa o ochronie praw autorskich pozwala na ich nieodpłatne wykonywanie podczas ceremonii religijnych, pod warunkiem, że dotyczy to utworów wcześniej zaprezentowanych publiczności, wykonujący nie otrzymują za to odrębnego wynagrodzenia, a z tego powodu lub przy tej okazji nie dochodzi do osiągania korzyści majątkowych (np. bilety). A co w takim razie z ofiarami na tacę zbieranymi podczas mszy? Przyjmuje się, że nie są one składane z powodu słuchania utworów religijnych lub innych w kościele. Dlatego ich kwestia „osiągania korzyści majątkowych” nie dotyczy.
Czytaj również: Nie tylko Allegro, czyli przegląd świątecznych spotów reklamowych
A czym w takim razie jest ZAiKS, który może żądać opłat za wykorzystanie utworów? To jedna z największych w Polsce organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Zrzesza twórców, których działalność objęta jest prawem autorskim. Do jego podstawowych zadań należy dochodzenie wynagrodzeń autorskich i opłat należnych twórcom, inkasowanie, dzielenie i wypłata należnych im wynagrodzeń i opłat.
MK