AGNIESZKA GROTEK dziennikarka „Super Biznesu”: – Jak pandemia koronawirusa wpływa na sektor transportu pasażerskiego i towarowego w Polsce?
ANDRZEJ BITTEL sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, pełnomocnik rządu do spraw przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnemu: – Sektor transportu kolejowego, tak jak cała gospodarka, cierpi z powodu pandemii. W szczególnie trudnej sytuacji są przewozy pasażerskie. Od marca do maja frekwencja pasażerska była na bardzo niskim poziomie. Wtedy staraliśmy się utrzymać siatkę połączeń tak, by ich obsługa była zachowana przynajmniej w minimalnym zakresie, szczególnie w przewozach międzywojewódzkich. W przewozach towarowych ta sytuacja była i jest odrobinę inna. Działając na poziomie legislacyjnym i pomocowym, wprowadziliśmy mechanizmy, które pozwoliły w szczególności przewoźnikom oferującym transport pasażerski zrekompensować utracone przychody. Wprowadziliśmy możliwość uzyskania wypłat z tytułu ulgi przedmiotowej i rekompensatę różnicy pomiędzy przychodami a kosztami dla przewoźników regionalnych. Przewoźnicy towarowi korzystali z zasad ogólnych związanych z tarczami antykryzysowymi. W przypadku inwestycji dołożyliśmy wszelkich starań, by w ogóle nie było mowy o tym, by je wstrzymywać.
Agnieszka Grotek: – Czy Krajowy Program Kolejowy idzie zgodnie z planem i czy planowane są już kolejne inwestycje?
Andrzej Bittel: – KPK jest kontynuowany i zaplanowany, kontrakty w większości są podpisane i realizowane. Intensywnie szykujemy się do kolejnej perspektywy. KPK zaplanowany jest do 2023 r. Ale po tej dacie świat się nie kończy. W roku 2021 wchodzimy w nową perspektywę unijną i jesteśmy do niej przygotowani. Priorytetem będzie inwestowanie w sieć bazową TEN-T i w intermodalny transport towarów [red. przewóz ładunków wykorzystujący więcej niż jeden rodzaj transportu]. Nie możemy też zapominać o ruchu aglomeracyjnym.
Agnieszka Grotek: – Czy w czasie pandemii podróżowanie koleją jest bezpieczne zarówno dla pasażerów, jak i pracowników przewoźników?
KRZYSZTOF MAMIŃSKI prezes PKP S.A.: – Podróżowanie koleją jest bezpieczne i takie będzie. Wszyscy byliśmy w jakimś stopniu zaskoczeni wybuchem pandemii. Ale od pierwszych dni przygotowaliśmy i wdrożyliśmy procedury, które przede wszystkim miały zabezpieczyć pasażerów, naszych pracowników i wszystko, co się działo na szeroko rozumianym terenie kolejowym. Wprowadziliśmy reguły stosowania środków ochrony osobistej i obowiązek dezynfekcji, na 60 dworcach uruchomiliśmy pomieszczenia, w których osoby podejrzane o zakażenie koronawirusem mogły być izolowane i bezpiecznie przekazywane służbom sanitarnym. Wszystkie nasze załogi, które mają bezpośredni kontakt z pasażerami, są wyposażone wśrodki ochrony osobistej. Pociągi są okresowo dezynfekowane, odkażane są pomieszczenia, w których potencjalnie mogła znajdować się osoba zakażona. Zarówno nasi pasażerowie, jak inasi pracownicy są bezpieczni.
Agnieszka Grotek: – Kolej to nie tylko tabor, ale i dworce wraz z funkcjonującymi tam kawiarniami, kioskami, sklepami. Niestety, koronawirus z ogromną siłą uderza w niemal każdy sektor gospodarki, także w przedsiębiorstwa wynajmujące powierzchnię na stacjach kolejowych. Czy te firmy mogą liczyć na wsparcie ze strony PKP S.A.?
Krzysztof Mamiński: – Kolej to nie tylko obsługa pasażerów wpociągach, ale także obsługa osób, które korzystają z obiektów kolejowych, w tym zdworców. Na samym początku pandemii, w marcu i kwietniu, kiedy minister zdrowia w swoim rozporządzeniu określił dziedziny gospodarki o ograniczonym zakresie działalności, oprócz rozwiązań, które zaoferował rząd, wystąpiliśmy do najemców na naszych dworcach również z własną inicjatywą. Tym podmiotom, których branże były objęte rozporządzeniem ministra zdrowia, zaoferowaliśmy zwolnienie z opłat dzierżawnych za wynajmowane powierzchnie rzędu 80 proc. kwoty należnej. Zwolniliśmy ich w całości z opłat marketingowych i eksploatacyjnych. Natomiast w przypadku branż, które nie były objęte rozporządzeniem, decyzje podejmowaliśmy indywidualnie, biorąc pod uwagę udokumentowanie spadku przychodów przez najemców. Ci, którzy ponosili straty, mogli uzyskać stosowne ulgi ze strony PKP S.A. Aktualnie reagujemy na indywidualne wystąpienia najemców. W pewnym stopniu obserwujemy ich zmniejszoną aktywność. Staramy się jednak wypracować takie rozwiązania, by ilość rezygnacji czy przypadków zawieszenia działalności była jak najmniejsza.
Agnieszka Grotek: – Czy w związku z pandemią zagrożone są inwestycje kolejowe?
Andrzej Bittel: – W przypadku inwestycji dołożyliśmy wszelkich starań, by w ogóle nie było mowy o ich wstrzymywaniu. Traktujemy je jako koło zamachowe gospodarki. W pandemicznym czasie udało się utrzymać realizację prac budowlanych. Oczywiście trzeba pamiętać, że wykonawcy mają swoje problemy stałe. Ale staraliśmy się, by kwestie związane z koronawirusem nie miały wielkiego wpływu na inwestycje na kolei. Warto też podkreślić, że wykonawcy wiele starań podjęli, by stosować się w pracy do podwyższonych zasad sanitarnych.
Krzysztof Mamiński: –Uważam, że inwestycje to ta działalność, która będzie napędzać gospodarkę. Pandemia nie ma wpływu na realizację zadań inwestycyjnych na kolei. Oddajemy do użytku kolejne dworce iprzygotowujemy się do kolejnych okresów inwestycyjnych. Program Inwestycji Dworcowych obejmujący modernizację i budowę ok. 200 dworców to pierwszy element. W nowej perspektywie finansowej zamierzamy zmodernizować kolejnych 150 obiektów. Sukcesywnie budujemy, modernizujemy i udostępniamy podróżnym odnowione, nowoczesne obiekty. Tylko w tym roku oddaliśmy do użytku pięć innowacyjnych dworców systemowych (IDS). To sztandarowa pozycja wśród inwestycji realizowanych przez PKP S.A. IDS-y to niewielkie dworce budowane od podstaw według naszego projektu. Są to budynki nowoczesne i proekologiczne: są wyposażone w ekologiczne źródła zasilania, pompy ciepła, system odzyskiwania deszczówki, oświetlenia LED, ale też stacje do naprawy rowerów. Przebudowujemy też dworce zabytkowe. Przykładem może być udostępniony wtym roku dworzec w Białymstoku.
RADOSŁAW KARWICKI zastępca redaktora naczelnego „Raportu Kolejowego”: – Jestem kibicem kolei w Polsce. O ile w pierwszej fazie pandemii pojawiły się informacje o tym, że inwestycje mogą być zagrożone, że gdzieś są problemy, że firmy wykonawcze schodzą z określonych odcinków robót, tak w drugiej fali koronawirusa kolej się przystosowała do istniejących warunków. Na szczęście nasza kolej okazała się bardzo elastyczna i potrafiła dobrze zareagować na zmieniającą się sytuację. I dla realizacji inwestycji kolejowych był to dość spokojny okres. Zatem inwestycje kolejowe raczej nie są zagrożone. Może będą jakieś opóźnienia, co jest naturalne w takiej sytuacji, ale jestem optymistą.
Agnieszka Grotek: – Skoro wszystko idzie zgodnie z planem, to w ogóle jest potrzebna specjalna pomoc ze strony rządu?
Krzysztof Mamiński: – Pomoc rządu jest potrzebna. My, jako PKP S.A., nie mieliśmy potrzeby korzystania z tego wsparcia, ale tacy przewoźnicy jak PKP Intercity, PKP Cargo i inne spółki, których przychody znacznie spadły, otrzymały środki z tarcz antykryzysowych i liczą również na kolejne. Zatem pomoc państwa jest potrzebna. Na szczęście jednak takiej potrzeby nie ma w przypadku inwestycji – te realizowane są zgodnie z planem. Na tym froncie dajemy odpór pandemii.
Agnieszka Grotek: – Jaka będzie kolej po pandemii koronawirusa?
Krzysztof Mamiński: – Chciałbym, aby była taka jak przed pandemią albo jeszcze lepsza. W ciągu ostatnich lat obserwowaliśmy renesans kolei. Oczywiście po pandemii będziemy musieli uwzględniać pewne zmiany zachowania pasażerów, zmiany sposobu pracy, ograniczenie podróży biznesowych. Z pewnością w pierwszym okresie po pandemii mogą one mieć wpływ na funkcjonowanie kolei, choć jestem przekonany, że swoją dobrą i bezpieczną ofertą przekonamy pasażerów do korzystania z naszych usług.
Andrzej Bittel: – Pewnie będą małe zmiany. Nie wiemy, jak zareaguje biznes, który szybko przyzwyczaja się do łączności multimedialnej. Może się okazać, że trzeba będzie powiększyć zachętę dla tego sektora. Myślę, że w przewozach regionalnych pasażerowie wrócą. Liczę też na powrót ruchu turystycznego i pasażerskiego w aglomeracjach. Taki trend można było zaobserwować w wakacje, kiedy pandemia się cofała.
Radosław Karwicki: – Zgadzam się z prezes Mamińskim, że kolej po pandemii będzie lepsza. Zainwestowano duże środki w bezpieczeństwo pasażerów. PKP Intercity i nasza Izba Kolei prowadzą teraz program, który ma uświadomić pasażerom, że transport publiczny jest bezpieczny i on taki będzie dalej. Maksymalnie za 2–3 lata pasażerowie wrócą do nowoczesnej kolei.
Agnieszka Grotek: – Czy faktycznie spółki związane z transportem, koleją dobrze sobie radzą w czasie pandemii i faktycznie robią wszystko, by wyjść z tej trudnej sytuacji z jak najmniejszymi obrażeniami?
Radosław Karwicki: – Dla kolei jest to rok nietypowy. Ale gdybym miał oceniać sytuację całego transportu publicznego w czasie pandemii, to pomimo komunikatów zachęcających do zostania w domu i niekorzystania z transportu muszę ocenić go, a szczególnie kolej, bardzo wysoko. Muszę pochwalić kolej za środki, które zaangażowała w walkę z pandemią, jak szybko dostosowała się do sytuacji, jak jest w tym elastyczna. W pierwszej fali niektórzy przewoźnicy szacowali spadki przewozowe pasażerskie nawet o 90 proc. To są straszne liczby. Globalnie to ok. 40 proc. mniej przewiezionych pasażerów. Także środki finansowe, które otrzyma przewoźnik, będą bardzo obniżone w porównaniu do zeszłego roku. Tym niemniej jednak koleje państwowe należące do Grupy PKP poradziły sobie z pandemią bardzo dobrze.