„Brak informacji na paczkach z kurczakiem, że nie powinno się go spożywać na surowo czy naklejki podającej, że po rozmrożeniu nie można zamrażać go powtórnie – to m.in. takich szczegółów, mówiąc kolokwialnie, czepiają się czeskie służby weterynaryjne, aby tylko nie wpuścić polskiego mięsa do swojego kraju” - tak pisaliśmy już w czerwcu zeszłego roku. Więcej o sprawie możecie przeczytać, klikając w poniższy link.
ZOBACZ KONIECZNIE: Czesi uważają, że Polacy to oszuści, więc uwzięli się na nasze mięso!
Tym razem czeski atak został wymierzony nie bezpośrednio w polskich przedsiębiorców, ale w nasze służby weterynaryjne. Zbynek Semerad, szef Czeskiej Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej, powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że służby weterynaryjne niektórych państw nie kontrolują rzetelnie eksportowanej żywności, a czeskie służby nie są potem w stanie poradzić sobie z nawałem pracy. Doprecyzował, że, mówiąc o „niektórych państwach”, miał na myśli Polskę.
ZOBACZ TEŻ: Morawiecki o fikcyjnym eksporcie elektroniki. 20 mld zł w 2,5 roku
Jego zdaniem nasze służby weterynaryjne dbają wyłącznie o swoje stołki, nie zaś przeprowadzanie kontroli, bo w Polsce trwa rzekoma restrukturyzacja w inspekcji weterynaryjnej. To jeszcze nie wszystko! Za naszą południową granicą pojawiają się już apele do tamtejszego rządu, by zakazał wwożenia polskiego mięsa do Czech! Tymczasem nasze służby są takimi wypowiedziami zaskoczone wskazując, że żadnych oficjalnych skarg na jakość polskich produktów nie otrzymały.
Źródło: biznes.onet.pl
Kolejna bitwa w wojnie z polskim mięsem. Czesi oskarżają służby weterynaryjne!
Czesi w zeszłym roku wypowiedzieli prawdziwą wojnę polskim producentom żywności. Zdaniem specjalistów głównym powodem wytoczenia dział był negatywny stereotyp Polaka jako oszusta, którego produkt trzeb wielokrotnie sprawdzać. Teraz, jak podaje „Puls Biznesu”, zastrzeżenia zza naszej południowej granicy płyną pod adresem polskich służb weterynaryjnych.