Seniorzy i rodziny z dziećmi "mogą spać spokojnie"
Jak wyjaśniał w rozmowie z Super Biznesem, Mariusz Zielonka główny ekonomista Konfederacji Lewiatan, nie jest możliwe, aby odbudowa terenów poszkodowanych przez powódź była sfinansowana kosztem programów społecznych. Zdaniem Zielonki, świadczenia takie jak 14. emerytura, 800 plus są "na sztywno" zapisane w budżecie - stąd też nie można ich ruszyć. Jak dodał ekonomista z Konfederacji Lewiatan, rząd Tuska posiada specjalne rezerwy budżetowe na wypadek różnych kataklizmów, a właśnie z jednym z nich mamy do czynienia.
Polska może liczyć również na pieniądze z UE, w tym wypadku będzie to 5 mld euro, a więc ponad 20 mld złotych. Jak wynika z ustaleń z szefową KE Ursulą von der Leyen, "Polska dostanie pieniądze, które wykorzystamy tak, jak uznamy za stosowne". - Dopiero potem będziemy się z tych pieniędzy rozliczać" - informował premier Donald Tusk.
Jak dodał "osiągnęliśmy porozumienie, że to my będziemy decydowali teraz o w pełni elastycznym przesuwaniu środków z przedsięwzięć, których nie uważamy za pierwszorzędne lub najbardziej istotne, na odbudowę i pomoc na terenach ogarniętych powodzią. Nie są to wszystkie środki, o jakie będziemy się ubiegać".
Również Piotr Soroczyński główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), w rozmowie z Super Biznesem przyznaje, że "trudno sobie wyobrazić by odpowiedzialna administracja mogła dokonać takiego mocnego wskazania istotnie antagonizującego różne grupy społeczne (likwidujemy/zmniejszamy środki na emerytury czy programy rodzinne bo potrzeba środków na odbudowę)".
Soroczyński z KIG potwierdza, że środki na odbudowę będą pochodziły "głównie z przekierowania z innych miejsc środków inwestycyjnych i tutaj upatrywałbym najdotkliwszych skutków konieczności sfinansowania odbudowy".
"Po stronie dochodów budżetu nie mamy też tradycji powszechnego "znaczenia" środków. Raczej wydatki realizowane są ze wspólnego kotła do którego wrzucane są wszelkie dochody. Wypada pamiętać, że najpoważniejszym źródłem dochodów centralnych są podatki pośrednie a w ich wypadku (zwłaszcza w wypadku VAT-u) raczej nie mamy informacji na paragonie jaka część z zebranej daniny idzie na jaki cel - mówi Soroczyński główny ekonomista z KIG, w orzmowie z Super Biznesem.
Obecnie jednak za wcześnie jest na szacowanie strat. Wiemy, że powódź z 2010 r. według ekonomistów Santander Bank Polska kosztowała 1 proc. ówczesnego PKB Polski, czyli blisko 13 mld zł. "Tylko wartość zniszczeń związanych z infrastrukturą drogową, także tą lokalną, sięgnęła 4,2 mld zł. Tym razem mogą to być znacznie wyższe kwoty" - wyliczają bankierzy.