- Epidemia koronawirusa osłabiła pozycję pracowników z Ukrainy na polskim rynku pracy. Przez lockdown takich branż jak HORECA, znaczna część usług czy przemysł motoryzacyjny, deficyt kadrowy przestał być tak mocno odczuwalny jak do niedawna. Coraz częściej stanowiska dotychczas obsadzane Ukraińcami przejmują Polacy, którzy mają przewagę w postaci braku ograniczeń czasowych zatrudnienia. Ukraińcy, którzy zostali w naszym kraju, nie muszą się martwić o wynagrodzenie. Zarabiają tyle samo, co przed wybuchem epidemii, chociaż wyraźnie widać, że została zatrzymana wzrostowa tendencja, z którą mieliśmy do czynienia. Według naszych analiz w 2019 roku zarobki Ukraińców w niektórych branżach wzrosły nawet o 20% rok do roku. Zamrożenie trendu „rynku pracownika” powoduje, że pensje raczej utrzymają się na tym samym poziomie, na którym były na początku bieżącego roku – mówi Krzysztof Inglot, Prezes Zarządu Personnel Service.
Atrakcyjne stawki dla Ukraińców
Z pierwszej edycji „Barometru Polskiego Rynku Pracy” wynika, że ukraińscy pracownicy mogą liczyć w Polsce na atrakcyjne wynagrodzenia, zwłaszcza jeśli zestawimy je z wypłatami na Ukrainie. Prawie co druga firma oferuje kadrze ze Wschodu zarobki od 17 do 18 zł brutto na godzinę. Zdecydowanie mniej, bo 14% firm płaci od 18 do 21 zł brutto na godzinę, a 28% decyduje się na zaoferowanie Ukraińcom ponad 21 zł brutto na godzinę. Tymczasem płaca minimalna u naszych wschodnich sąsiadów od 1 stycznia 2020 roku wynosi 4723 hrywien miesięcznie. Daje to średnio 28,31 hrywien na godzinę, czyli ok. 4,2 zł. To oznacza, że pracownik z Ukrainy otrzymujący 17 zł za godzinę pracy brutto, zarabia w Polsce czterokrotnie więcej niż wynosi minimalna stawka godzinowa w jego ojczyźnie.
Nie tylko pensja, ale i benefity
Pracownicy z Ukrainy oprócz atrakcyjnego wynagrodzenia mogą też liczyć na benefity. Najczęściej pracodawcy decydują się na zapewnienie: pomocy w załatwieniu formalności (67%), świadczeń socjalnych (49%) oraz mieszkania (41%). Zdecydowanie mniej, bo co czwarta firma, zapewnia pracownikom z Ukrainy darmowy dojazd do miejsca pracy, a 16% internet.
- Benefity zawsze stanowiły ważną kartę przetargową w przyciąganiu pracowników z Ukrainy. Najczęściej oferowane dodatki miały na celu ułatwić decyzję o wyjeździe do pracy za granicę, stąd pomoc w załatwieniu formalności czy mieszkanie. Aktualnie jednak firmy mogą rezygnować z różnego typu benefitów ze względu na sytuację związaną z koronawirusem. Spodziewamy się też, że nawet do końca roku w wielu sektorach zapotrzebowanie na pracowników z Ukrainy będzie ograniczone, a większość firm poradzi sobie rekrutując Polaków. Wyjątek mogą stanowić takie branże jak logistyka czy branża rolno-spożywcza, gdzie zapotrzebowanie na Ukraińców jest duże – podsumowuje Krzysztof Inglot.
SPRAWDŹ TAKŻE: MR: 2 mln zł dla firm na zwiększenie poziomu cyfryzacji. KONKURS dla przedsiębiorców