Koronawirus w Polsce nie odpuszcza. Sytuacja staje się dramatyczna. Wszystko wskazuje na to, że społeczeństwo ze zbyt dużą nonszalancją podeszło do obostrzeń sanitarnych i w tym momencie mamy lawinę zakażeń. Czy grozi nam ponowny lockdown? Na pytanie dotyczące gospodarki odpowiadał we wtorkowe popołudnie na antenie TVP Info prof. Włodzimierz Gut. Zwrócił on uwagę też na to, że w marcu aktywność społeczna została zredukowana o 60 proc., a w ostatnim miesiącu wróciła do stanu sprzed pandemii. To spowodowało rozwój zakażeń.
- Wiemy w tej chwili, że przenoszenie wirusa jest na drodze człowiek-człowiek. Jeśli chodzi o zamykanie gospodarki, to na pewno nie. Ale trzeba ją zreorganizować tak, by wejście w grupę (osoby z koronawirusem) nie powodowało zamknięcia całej instytucji czy to będzie fabryka czy cokolwiek innego - zaznaczył gość programu "O co chodzi".
Zobacz: Ustawa o funduszu medycznym z podpisem prezydenta
Czy słusznie zamknięto kluby fitness i baseny? - Pierwszym powodem takich decyzji prawdopodobnie było to, że w wielu miejscach próbowano ominąć obowiązujące zasady gry. Ten który próbuje to robić, najczęściej naraża nie tylko siebie, ale całą branżę. Każda akcja, wywołuje reakcję. Jeśli nie będą stosowane reguły gry, to się po prostu reaguje na brak reakcji z drugiej strony - powiedział profesor.
Zdaniem eksperta, wirus pojawi się w szkole czy zakładzie pracy z zewnątrz. Większym problemem są restauracje. - Największe ryzyko zakażenia jest podczas pobytu w restauracjach i lokalach - powiedział prof. Gut. I dodał: A dopiero z tego miejsca wirus zostanie przeniesiony do środowisk zamkniętych, czyli do rodzin, szkół, zakładów pracy - przyznał prof. Gut na antenie TVP Info.
Czy zatem rząd zdecyduje się na zamknięcie tego sektora? Zdaniem epidemiologów, jeśli sytuacja się nie uspokoi, to nawet nie należy wykluczać ponownego lockdownu. Dlatego też wszyscy muszą się zmobilizować i stosować do epidemicznych obostrzeń: dystans, dezynfekcja, maseczka.