Krzysztof Maj

i

Autor: Facebook

Bezpartyjni Samorządowcy

Krzysztof Maj z Bezpartyjnych Samorządowców. "Donald Tusk powinien postawić duże piwo..."

2023-07-05 11:41

Stowarzyszenie Bezpartyjni Samorządowcy na dzisiejszym briefingu prasowym ogłosiło start w wyborach. O tym dlaczego stowarzyszenie będzie startować w wyborach jako partia, o postulatach dotyczących finansowania mediów lokalnych i zamieszania wokół nazwy rozmawialiśmy z Krzysztofem Majem, członkiem zarządu Bezpartyjnych Samorządowców.

Dzisiaj Bezpartyjni Samorządowcy ogłoszą start w wyborach jako partia. Jak to jest z tymi partiami, powinny być finansowane z subwencji, samych składek członków, czy prywatnych środków?

Przede wszystkim ogłaszamy dzisiaj, że startujemy z partii politycznej, ponieważ system wyborczy jest zacementowany dla stowarzyszeń. Partie polityczne stoją wyżej niż stowarzyszenia, niż aktywność społeczna, aktywność obywatelska. To jest bardzo złe i chcemy to zmienić. Uważamy też, że nieuczciwe jest finansowanie tylko i wyłącznie partii politycznych z budżetu subwencją, a jeżeli startują stowarzyszenia, takie jak nasze, w  wyborach, tej subwencji nie mają, dlatego lepiej, żeby tej subwencji nie było. Jednak jeśli partie uzasadniają to tym, że mają transparentnie wydawane pieniądze na ekspertów, na opracowania i analizy, wtedy stowarzyszenia, które biorą udział w wyborach, powinny w jakiś sposób tę subwencję otrzymywać. Ale lepiej, gdyby tej subwencji nie było, niech to będzie aktywność obywatelska, podobnie jak w jednej z najstarszych demokracji, czyli w Stanach Zjednoczonych, gdzie partię otrzymują składki od swoich członków, od donatorów lub sympatyków.

To nie stwarza ryzyka oligarchizacji polskiej polityki? Czy partie bez bogatych sponsorów nie miałyby problemu z przebiciem się?

Są te obawy, dlatego tę dyskusję należy wyważyć, bo też Europa jest inna od Stanów Zjednoczonych, ale bezwzględnie partie są powyżej stowarzyszeń, bo partie mają taką możliwość, stowarzyszenia, lub Komitety Wyborcze, nie otrzymują subwencji, nawet jeśli odniosą sukces wyborczy i sprowadzą swoich członków do parlamentu.

Jakie jest stanowisko Bezpartyjnych Samorządowców w sprawie finansowania mediów lokalnych? Powinny być państwowe, dotowane z samorządu, czy całkowicie prywatne? 

Dostrzegamy duży problem, zwłaszcza po pandemii, lokalne stacje telewizyjne, które są istotne dla rozwoju samorządności. Samorząd jest najlepszą reformą, która się udała w Polsce i lokalne media informują o sprawach lokalnych, które nie mają szans się przebić do centralnych mediów. Po pandemii bardzo wiele stacji telewizyjnych jest w obliczu groźby bankructwa. Ale też jesteśmy jakby transparentni, potrzebna jest krytyka lokalnych władz, patrzenie na ręce i nie chcemy, aby media lokalne były uzależnienie od samorządu. Dlatego mamy postulat, aby udział w abonamencie obejmował również lokalne małe stacje telewizyjne, które są potrzebne dla rozwoju demokracji, nie tylko media publiczne. Drugi postulat, to aby subwencja budżetowa, która jest dla mediów narodowych czy mediów publicznych, prawie 3 mld złotych, też żeby media lokalne miały udział w niej. Udział może zależeć od algorytmu, bo to jest łatwo mierzalne do jak wielu gospodarstw domowych, dociera lokalna stacja telewizyjna, żeby te media miały udział w tych dwóch budżetach: w abonamencie oraz w budżecie państwa, który od kilku lat przekazywany jest na telewizję publiczną. To zagwarantuje stabilność, niezależność. Proszę pamiętać, że często włodarze gmin mają pokusy, aby naciskać na media, a to będzie pewna baza. Wiadomo, że kampanie społeczne, kampanie gminne, samorządowe, powiatowe są potrzebne, ale no mamy sytuację bardzo dużej krytyki Krakowa czy Wrocławia - Kraków budował swoją telewizję, Wrocław ma cały system i kilka milionów wydawanych na telewizję, gdzie jest promocja tylko i wyłącznie dokonań prezydenta, czy tego zastępców. A to nie o to chodzi w mediach lokalnych, żeby to były stronnicze, tylko żeby miały bazy i mówimy to jako samorządowcy, którzy się tej transparentności nie boimy i chcemy ją zagwarantować. Mówimy lokalnych telewizjach i lokalnych rozgłośniach radiowych, które nie są zrzeszone w dużych korporacjach. 

A co z nazwą partii? Jest spór o nazwę "Tak! Dla Polski" istnieje już stowarzyszenie o takiej nazwie i nie sprzeciwia się nazwaniu w ten sposób partii. To celowe działanie, czy przypadek?

My od samego początku idziemy z własnym szyldem, Bezpartyjni Samorządowcy. To jest mocny szyld zweryfikowany. W wyborach w roku 2018, kiedy na nasze ugrupowanie oddało głos około milion mieszkańców i przypomnę, nie mieliśmy wtedy reprezentacji we wszystkich województwach. Teraz jesteśmy silniejsi i od samego początku mówimy, że idziemy z tym szyldem. Tak jak w pierwszym pytaniu pytał mnie Pan, mówiłem, że partie polityczne stoją ponad prawem, to ta sytuacja, którą my mieliśmy, że kilka lat temu w jakimś województwie nie mogliśmy mieć swojego komitetu, bo jakaś partia złożyła nazwę Bezpartyjni Samorządowcy.

Ostatnio próbowaliśmy rejestrować partię techniczną, z której będziemy startować. Trzykrotnie nam sąd odmówił. To jest pewien rodzaj happeningu, jeden z naszych działaczy zarejestrował partię "Tak! Dla Polski" pokazując, że można działać na rynku, ale partia jest ponad prawem. Proszę sobie wyobrazić taką sytuację, że dzisiaj może ktoś pójść do sądu i zarejestrować partię Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Zgodnie z prawem może taką partię zarejestrować, bo nie ma innej takiej. Chyba, że ktoś zastrzeże nazwę, ale i tak już nie jestem pewien, czy to powoduje, że to zastrzeżenie nazwy powoduje, że sąd znajdzie podstawy do braku rejestracji partii. Sąd rejestruje z automatu partie o takiej nazwie i ten happening się udał, bo o tym jest głośno.

I my jako Bezpartyjni Samorządowcy mówimy o tym, że ten system jest trochę chory, że partie się zacementowały. Są dwa główne obozy, które to robią, a tak na marginesie to Donald Tusk powinien postawić duże piwo Bartłomiejowi Kubiczowi [Bezpartyjny Samorządowiec, który zarejestrował nazwę "Tak! Dla Polski - dop. red.], ponieważ skończyły mu się harce i rozwalanie Platformy od środka.

Co samorządowcy mogą wnieść do polityki na szczeblu państwowym?

15 lipca będzie nasza konwencja programowa. Kilkanaście tygodni temu mieliśmy konwencję zapowiadającą start i odbyliśmy już kilkanaście różnych konwencji na temat różnych programów w Polsce, program dopracowaliśmy. Mogę tylko zapowiedzieć, że będziemy naprawdę blisko problemów, które są proste do rozwiązania, które jako samorządowcy widzimy z dołu. Ale cały program ogłosimy 15 lipca w Szeligach pod Warszawą, na naszej konwencji programowej, która rozpocznie naszą kampanię wyborczą.

Pieniądze to nie wszystko - Jarosław Fuchs
Sonda
Czy Bezpartyjni Samorządowcy mają szansę stać sie w Polsce trzecią siłą polityczną?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze