Według kodeksu cywilnego pierwszy w kolejce do spadku jest współmał-żonek. On też dostaje najwięcej, bo połowę dobytku. Jeśli żyją jeszcze rodzice spadkodawcy, dostaną jedną czwartą majątku, czyli dla każdego z nich przypadnie jedna ósma. Reszta rozdysponowana w równych częściach trafi do rodzeństwa zmarłego. W przypadku jeżeli żyje jeszcze tylko jeden brat, a rodzice zmarli, to wtedy on odziedziczy połowę dobytku, a resztę dostanie współmałżonek.
Samotny zmarły, który nie ma już ani małżonka, ani rodzeństwa i rodziców, swój majątek zostawi dalszej rodzinie. Kogo kodeks rozumie jako dalszą rodzinę? To mogą być siostrzeńcy i bratankowie spadkodawcy, ewentualnie jego dziadkowie. Jeśli jednak zmarły nie zostawił żadnego spadkobiercy, jego dobytek przejmie gmina.
Oczywiście wszystko może zmienić testament, który przed śmiercią sporządzi spadkodawca. Korzystając z tzw. swobody testowania, może on wskazać w nim dowolne osoby, które odziedziczą jego majątek. Nie należy zapominać o instytucji zachowku. Co ona oznacza? Określone w ustawie osoby (zstępni, czyli dzieci, wnuki oraz małżonek i rodzice) też mają prawo do korzyści pieniężnych ze spadku. Nawet jeśli zostały pominięte w testamencie, to i tak przypada im to, co dostałyby, gdyby dziedziczyły ustawowo.
Uprawniony do zachowku otrzyma w związku z tym rekompensatę, czyli połowę wartości udziału w spadku. Jeżeli jest nieletni albo trwale niezdolny do pracy - otrzyma dwie trzecie udziału.