Spis treści
- Astronomiczne ceny za świąteczne przysmaki!
- Świąteczne szaleństwo cenowe
- Szok! A jak jest u konkurencji?
- Dramat w Poznaniu! Tam jest jeszcze drożej!
- Co na to KLIENCI?
Jedna z najbardziej znanych polskich restauratorek postanowiła zawitać na świąteczny jarmark ze swoim kultowym lokalem "U Fukiera". Ale to, co zobaczyliśmy w menu, zwala z nóg. Za jednego pieroga z kapustą i grzybami trzeba zapłacić aż 10 złotych. To nie żart!
Astronomiczne ceny za świąteczne przysmaki!
Ale to nie koniec szokujących odkryć! Magda Gessler każe sobie płacić jak za zboże! Grzaniec w papierowym kubeczku to wydatek 25 złotych. Skąd ta cena? Kubeczek ozdobiony jest autografem celebrytki! Moglibyśmy powiedzieć: zbytek łaski, Królowo...
Uwaga! To jeszcze nic w porównaniu z innymi pozycjami w menu. Za zwykłą herbatę lub kawę trzeba wysupłać z portfela 16 złotych! Tyle samo kosztuje mała butelka wody! (Zupełnie jak na lotnisku). A może masz ochotę na tradycyjny barszczyk? Przygotuj się na wydatek 17 złotych... za kubek!
Świąteczne szaleństwo cenowe
Prawdziwy hit cenowy to wino domowe - za maleńkie 185 ml trzeba zapłacić aż 35 złotych. Chcesz zjeść tradycyjny bigos? Szykuj 25 złotych. A może marzysz o gulaszu cielęcym? To już wydatek 30 złotych.
Nawet zwykłe napoje gazowane u królowej polskiej kuchni kosztują fortunę - za 200 ml Coca-Coli czy Sprite'a trzeba zapłacić absurdalne 16 złotych. Na deser możesz zamówić piernik nadziewany śliwkami - ale tylko jeśli masz w portfelu dodatkowe 15 złotych!
Szok! A jak jest u konkurencji?
Dla porównania - na innych stoiskach jarmarku grzaniec można kupić już od 20 złotych. Obiad na stoisku "U Fukiera" przypomina wizytę w ekskluzywnej restauracji - za jeden niezbyt sycący posiłek, składający się z talerzyka bigosu (25 zł), podsmażanego pieroga (10 zł) i kubka grzanego wina (25 zł), zapłacimy aż 60 złotych. Dla porównania - za podobny zestaw na innych stoiskach jarmarku w Warszawie wydamy około 45-50 złotych, a jeśli wybierzemy większy kubek grzańca w opcji "L", za całość zapłacimy maksymalnie 55 złotych.
Co ciekawe, w Wiedniu za przyjemność sączenia grzanego wina trzeba zapłacić równowartość od 20 do 32 złotych. Wygląda na to, że nawet austriacka stolica może być tańsza od królestwa Magdy Gessler! Większość jarmarków świąteczny w europejskich stolicach rusza w piątek 29 listopada, będziemy śledzić ceny świątecznych przysmaków za granicami Polski i informować Was na bieżąco.
Dramat w Poznaniu! Tam jest jeszcze drożej!
Myślicie, że to już szczyt cenowego szaleństwa? Nic bardziej mylnego! Na jarmarku w Poznaniu ceny przyprawiają o zawrót głowy! Nie uwierzycie, ale za kilogram szaszłyka trzeba zapłacić tam zawrotne 199 złotych. To o 30 złotych więcej niż w zeszłym roku! Wychodzi na to, że porcja szaszłyka jakieś 50 zł, a gdzie do tego kubeczek grzanego wina i coś na deser?
Szok! Za kilogram bigosu trzeba zapłacić aż 125 złotych, a za golonkę - kosmiczne 189 złotych! Nawet zwykła pajda chleba ze smalcem kosztuje tam 35 złotych! A to wszystko w czasie, gdy Polacy zaciskają pasa przed świętami!
Co na to KLIENCI?
Na jarmarku w Warszawie na razie nie widać tłumów. Czyżby ceny wystraszyły potencjalnych klientów? A może wszyscy czekają na otwarcie lodowiska, które ma być dodatkową atrakcją świątecznego kiermaszu? Jedno jest pewne - tegoroczne świąteczne zakupy mogą zrujnować niejeden portfel!
Jarmark potrwa do 6 stycznia 2025 roku. Pytanie tylko - kogo będzie stać na świąteczne zakupy u królowej polskiej gastronomii?! A może lepiej zrobić pierogi w domu?!
Polecany artykuł: