Strajk ostrzegawczy poczty, również listonoszy
– W czwartek w godz. 8.00-10.00 trudno będzie skorzystać z usług pocztowych oraz próżno wyglądać listonosza – to cytowana przez DGP deklaracja przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Poczty.
ZZPP zamieścił również komunikat w mediach społecznościowych:
- Akcję strajkową należy zakończyć o godz. 10.00 i rozpocząć normalne wykonywanie obowiązków, które pracownik realizuje do planowanej godziny jej zakończenia – bez względu na to, czy wykona wszystkie zadania – czytamy we wpisie na FB.
Czy należy się obawiać zakłóceń w dostarczaniu przez listonoszy rent i emerytur?
Wspomniana akcja protestacyjna pocztowców to póki co jedynie strajk ostrzegawczy w ograniczonym zakresie czasowym. Jednak przyczyny kryzysu Poczty Polskiej są znacznie głębsze, nie wiadomo jak rozwinie się obecny kryzys.
- Strata brutto samej Poczty Polskiej to minus 745 mln zł (…) To niedostosowanie przedsiębiorstwa do realiów i potrzeb rynkowych (…) jesteśmy firmą, w której wszystko jest powolne, długie, skomplikowane. Zbudowaliśmy imponującą biurokrację wewnętrzną (…) na końcu jest dług intelektualny. On jest dla mnie szczególnie bolesny, gdyż wiąże się z koniecznością uświadamiania Pocztowcom, że zmiany w naszej firmie są nieuniknione, jeżeli Poczta ma przetrwać – to wypowiedź prezesa Poczty Polskiej, która może być jedną z przyczyn strajku ostrzegawczego. Co na to pocztowcy?
- Szanowni Klienci, strajk ostrzegawczy nie jest wymierzony w Was. Walczymy o nasze wynagrodzenia i miejsca pracy. 80 % z nas ma wynagrodzenie zasadnicze na umowę o pracę na pełny etat na poziomie 4 023 zł. (tj. poniżej minimalnego wynagrodzenia w Polsce). Prowadzone od ubiegłego roku negocjacje płacowe w ramach trwających sporów zbiorowych nie przyniosły żadnych efektów – stąd decyzja o zorganizowaniu legalnego strajku ostrzegawczego – to treść komunikatu ZZPP.
Czy tradycyjna poczta wciąż jest potrzebna?
– Mimo tego, że dużo częściej korzystamy z komunikacji elektronicznej, listów wysyła się wciąż bardzo wiele. Tyle tylko, że najczęściej nie jest to korespondencja prywatna. Tradycyjne przesyłki pocztowe są jednak cały czas bardzo istotne, a czasem wręcz obowiązkowe dla wielu firm, urzędów czy instytucji. Z tej formy komunikacji korzystają banki oraz firmy telekomunikacyjne, wysyłające dokumenty transakcyjne, wyciągi i faktury, firmy windykacyjne przesyłające np. wezwania do zapłaty, ale też rozmaite fundacje proszące lub dziękujące za procent z rozliczenia podatkowego – komentuje Janusz Konopka, prezes firmy Speedmail.
Czy Poczcie Polskiej grozi bankructwo?
Wysyłanie tradycyjnych listów coraz bardziej odchodzi do historii w dobie SMS-ów. Doręczenie paczek zostało w dużej mierze przejęte przez prywatne firmy kurierskie. Obecnie, Poczta Polska jest po części firmą, która musi na siebie zarabiać, a po części reliktem poprzedniej epoki.
Jednak w dalszym ciągu konieczne jest wykonywanie określonych zadań państwowych, przede wszystkim dostarczanie ustawowych świadczeń w gotówce. Zarówno rząd, jak i prezes Poczty Polskiej muszą wziąć tą kwestię pod uwagę w ramach planu ratowania spółki przynoszącej straty.