Piękna pogodynka wraz z końcem lata zamienia się w prawdziwą gospodynię i przygotowuje dla najbliższych zdrowe przetwory oraz pyszne owocowe nalewki. Dziś zdradza nam swoje kuchenne sztuczki.
Przetwory własnej roboty
To samo zdrowie. Dziś moda na przetwory domowej roboty wraca. Nic dziwnego, bo przecież wykonane samodzielnie nie mogą się równać z tymi ze sklepu. Nie ma w nich chemicznych ulepszaczy i smakują o niebo lepiej, a ich przygotowanie wcale nie jest takie pracochłonne. - Jeśli ktoś ma mało czasu, to może skorzystać z przepisów na lekkie, szybkie i łatwe do przygotowania przetwory, tak jak ja to robię - przekonuje Maja Popielarska.
Owoce i warzywa
Powinny być świeże i najlepiej ze sprawdzonego źródła. Najsmaczniejsze przetwory udają się z warzyw i owoców pochodzących z naturalnych upraw, np. z działki. Jeśli jednak nie masz ogródka i nie znasz zaprzyjaźnionego rolnika, to poszukaj ich np. na bazarze. - Część przetworów robię z warzyw z własnego ogródka, ale uwielbiam też chodzić na targ. O tej porze roku stragany uginają się od ciężaru dorodnych warzyw i owoców. Zawsze wychodzę stamtąd z pełnymi siatkami - mówi dziennikarka.
Z warzyw przecier
Większość gospodyń przygotowuje z nich marynaty i kiszonki, ale można je również zużytkować na inne sposoby. Na przykład zrobić przecier pomidorowy. - Najlepiej do tego nadają się pomidory gruntowe, wcześniej próbuję, czy są słodkie. Sparzam je, żeby zeszła skórka, wyciskam gniazda i miksuję z pestkami. Dodaję trochę soli, czasem cukru, ziół i przypraw. Taka pomidorówka z przecieru własnej roboty smakuje zupełnie inaczej. Jeśli ktoś nie chce, żeby w zupie pływały pestki, to można ją przetrzeć przez sitko - radzi Maja Popielarska.
Dziennikarka wykorzystuje też jarzyny z własnego ogródka. - Siekam seler, por i pietruszkę, umieszczam je w plastikowych torebkach, wyciągam z nich powietrze i wkładam do zamrażalnika. Można je później dodawać do zup - mówi.
Z owoców nalewki
Najpopularniejsze przetwory owocowe to dżemy, powidła, marmolady, soki i nalewki. - Kiedyś robiłam dużo dżemów, ale ostatnio przerzuciłam się na nalewki. Robię je z wiśni i malin, ale moim "dziełem" popisowym jest nalewka z moreli. Wykonuję ją najprostszą metodą. Owoce, ze skórkami i bez pestek, zalewam spirytusem w proporcji 1:1, zasypuję 1 kg cukru i przelewam do np. dużych gąsiorów, a po 3 miesiącach do kryształowych, zabytkowych karafek. Później nalewki są ładną ozdobą kuchni. Należy pamiętać, żeby nie stały w słońcu, bo mogą stracić intensywny kolor i stać się mętne. Lepiej przechowywać je w ciemnym miejscu - radzi Maja Popielarska.