CBŚP zatrzymuje influencerów. Postawiono już im zarzuty
Jak podała w piątek 7 marca Krajowa Administracja Skarbowa, wraz z funkcjonariuszami CBŚP zatrzymała 10 osób - wśród nich są Michał B., ("Boxdel"), Wojciech G., Krzysztof R., Rafał P., Lexy C., Adam Z. ("Detailer"), Szymon K. ("Isamu"), Sebastian K. ("Kickster") oraz dziennikarz motoryzacyjny Adam K.
- Zabezpieczyliśmy ok. 7,5 mln zł na rachunkach bankowych oraz auta, gotówkę, biżuterię i zegarki warte ok. 5,5 mln zł - informuje KAS.
Prokuratura poinformowała o postawieniu zarzutów zatrzymanym: udziału w w zorganizowanej grupie przestępczej, której celem było organizowanie zbiorowego uczestnictwa w grach losowych, będących w istocie grami hazardowymi.
- Podejrzani działali w celu uzyskania wpływów ze sprzedaży losów i czerpania zysków wynikających z zastosowania 5% stawki VAT podczas gdy właściwą dla sprzedaży była stawka 23% podatku VAT, co w konsekwencji doprowadziło do uszczuplenia należności podatkowej - pisze prokuratura.
Jak czytamy dalej, prokuratura zarzuca również wystawianie nierzetelnych faktur, oraz pranie brudnych pieniędzy.
- Faktycznie osiągnięte przez podejrzanych korzyści z popełnionych przestępstw stanowią łączną kwotę ponad 20 mln zł - wskazuje prokuratura.
Pokłosie zatrzymań Buddy? Dlaczego CBŚP zatrzymuje influencerów
Zatrzymanie miały być pokłosiem wcześniejszego zatrzymania influencera i Youtubera Buddy, organizującego loterię, w których można było wygrać luksusowe samochody. Podobne inicjatywy podejmowali zatrzymani przez prokuraturę.
Choćby Adam K. promował loterię "Auto na lato", na którą los można było kupić poprzez zakup e-booka. Z kolei Sebastian K. "Kickster" też organizował loterię, w której udział można było wziąć kupując e-booka. Podobne loterie oferował Szymon K. "Isamu" i Adam Z "Detailer", czy Lexy C., w których losy na loterii kupowało się poprzez zakup e-beooka.
Sprzedażą e-booków wyżej wymienionych loterii zajmowała się spółka Influi, która oferowała także e-booki autorstwa Buddy zatrzymanego w październiku 2024 roku, również z powodu loterii internetowych.
W przypadku loterii promocyjnych, których los kupuje się poprzez zakup produktu, nie ma podatku, a jedynie opłata za zezwolenie na loterię promocyjną (10 proc. łącznej wartości puli nagród). Co za tym idzie, kupując e-booka nie płacimy za los, a za produkt, który przy okazji jest losem, więc taka loteria jest inaczej traktowana podatkowo.
Jak wyjaśnia w rozmowie z Business Insider radca prawny Bartosz Pilc, "można stawiać pytanie, czy w ogóle ma sens kupowanie takiego produktu w innym celu niż udział w loterii, zwłaszcza jeśli ktoś kupuje 100 takich samych e-booków. Wówczas uczestnicy takiej loterii de facto kupują sobie losy, a nie e-booki". W takim wypadku pozostaje rozstrzygnięcie prawne, czy loteria poprzez kupno e-booków, nie jest próbą ominięcia prawa.