Sąd Rejonowy we Wrocławiu ogłosił wyrok, zgodnie z którym Santander Consumer Bank ma oddać swojej klientce 54 tys. złotych. Podstawą werdyktu stały się niedozwolone zapisy w umowie kredytu hipotecznego, tzw. klauzule abuzywne. O kolejnym wyroku na korzyść frankowiczki poinformowała „Gazeta Wyborcza”.
Powódka zadłużyła się we franku na 300 tys. zł, na okres 30 lat. Przedmiotem sporu stały się m.in.: sposób, w jaki bank przeliczał złotówki na franki, nieustannie rosnące oprocentowanie kredytu frankowego oraz wysokie opłaty, jakie Santander naliczył za korespondencję pocztową z klientką. Nie dość, że instytucja przyjęła własny kurs kupna walut podczas wypłaty kredytu, to w umowie nie pojawił się zapis informujący o sposobie jego ustalania. Już po zawarciu umowy bank zastosował przelicznik wypłaty środków, który znacznie odbiegał od kursu NBP. Mechanizm przeliczeniowy w ogóle nie został podany do wiadomości klientki. Na piśmie ustalono jedynie, że spłata kredytu będzie odbywać się „po kursie sprzedaży szwajcarskiej waluty ustalanym przez NBP”.
Przeczytaj również: Frankowicz wygrał z bankiem rekordową kwotę 100 tys. zł
Sąd stwierdził, że praktyka zastosowana przez bank godzi w dobre obyczaje i rażąco narusza interesy kredytobiorcy. „Za nieuzasadnione należy uznać zastosowanie kursów walut ustalanych przez dwa różne podmioty: a to pozwany Bank, a to NBP. (…) Kurs ustalany przez NBP ma charakter obiektywny i niezależny, w przeciwieństwie do kursu ustalanego przez pozwany Bank. Oznacza to, że w drugim przypadku strona pozwana może w sposób dowolny i niekontrolowany ingerować w wysokość tego kursu” - napisał sędzia w uzasadnieniu do wyroku (cyt. za polskatimes.pl).
Kolejny niedozwolony zapis w umowie dotyczył zmiennego oprocentowania kredytu. Umowa zakładała, że w przypadku wystąpienia określonych czynników bank może zmienić oprocentowanie kredytu. W praktyce za każdym razem, kiedy wskaźniki ekonomiczne były korzystne dla banku, oprocentowanie szło w górę. Bank mógł zmieniać oprocentowanie za każdym razem, gdy uznał to za stosowne. Kiedy jednak sytuacja gospodarcza zmieniała się na korzyść klientki, oprocentowanie pozostawało bez zmian.
Zobacz także: Frankowicze przygotowują czarną listę banków. Będą przenosić kredyty?
Wyrok sądu nie jest jeszcze prawomocny. Nie wiadomo również, czy instytucja złoży apelację. Poprosiliśmy Santander Consumer Bank o komentarz. W chwili obecnej czekamy na odpowiedź.
Przypadek klientki hiszpańskiego banku nie jest odosobniony. Ostatnio pisaliśmy o sukcesie osoby, która zadłużyła się w Millenium Banku. W tym przypadku sąd zdecydował, że instytucja ma zwrócić kredytobiorcy ponad 100 tys. złotych.
Źródła: wyborcza.biz, polskatimes.pl, bankier.pl, santanderconsumer.pl