Mieszkanie na start miało być lepsze. Nie uniknięto wad
Nowy program mieszkaniowy ma – w opinii rządzących – posprzątać po swoim poprzedniku i uzdrowić sytuację na rynku. Eksperci nie zostawiają na nim jednak suchej nitki – czytamy w wtorkowym "Pulsie Biznesu".
W artykule zebrano opinie ekspertów o proponowanym przez rząd nowym programie "Mieszkanie na start". "Aleksandra Gawrońska, szefowa badań rynku mieszkaniowego JLL, zwraca uwagę, że (...) nie pojawia się w nim informacja o cenie za lokal lub limicie ceny za metr" – czytamy.
Mieszkanie na start: za mało warunków wstępnych
"Tak duża swoboda wyboru rodzi obawę o zwiększoną dynamikę wzrostu cen mieszkań, w szczególności na tych rynkach, na których pojawiają się problemy podażowe. (...) To nie pomaga w dążeniu do równowagi popytowo-podażowej" – mówi cytowana przez "PB" ekspertka.
Gazeta przytacza również m.in. opinie Karoliny Furmańskiej z firmy Cushman & Wakefield. Według niej program przyczyni się do wzrostu cen mieszkań.
Mieszkanie na start: dolewanie oliwy do ognia od strony rosnących cen nieruchomości
Według eksperta Nieruchomosci-online.pl Rafała Bieńkowskiego program został zapowiedziany "w momencie dość głębokiego podażowego dołka".
"Pół roku, które zostało do inauguracji programu, to zdecydowanie za mało, aby rynek w zadowalającym stopniu wypełnił lukę podażową. Mała liczba ofert, połączona z inflacją oraz rosnącymi też oczekiwaniami osób sprzedających to prosta recepta na dalsze wzrosty cen mieszkań" – czytamy w "PB".