Minister odpytywany w sprawie umowy CETA, stanowczo wypowiedział się przeciwko modyfikowanej żywności i jej nieograniczonym obrotem na terytorium Polski. Jan Szyszko przyznał, że nie przeczytał umowy bo "liczy sobie bardzo dużo stron" i "jest w ogóle bardzo skomplikowana umowa międzynarodowa w zakresie handlu", to fragment o rynku żywności zna i niepokoi go konieczność otwarcia go na produkty z Kanady.
Zdaniem ministra to centrum modyfikowanej żywności, a jej import do Polski może zaszkodzić zarówno konsumentom, jak i rodzimym producentom żywności.Zaznacza, że " Polska to kraj, który ma szansę produkować żywność o najwyższej jakości na bazie naszych warunków środowiskowych, unikatowych pod względem bioróżnorodności."
ZOBACZ TEŻ: Co to jest CETA? Rząd omówi kontrowersyjną umowę
Na szczęście Jan Szyszko widzi szanse na uniknięcie podpisania umowy, nawet po pozytywnej decyzji rządu, ponieważ umowę trzeba będzie w przyszłości ratyfikować. Więc nie wszystko stracone.
Nie tylko w GMO minister widzi zagrożenie dla środowiska naturalnego w Polsce, ale również w przekształceniach własnościowych w rolnictwie. "Jeżeli chodzi o środowisko zagrożenia dla Polski, to jest rozwój wielkoobszarowego rolnictwa, i to tego farmerskiego, takiego wielkiego na wzór Zachodu" - mówił Jan Szyszko w radiowych "Sygnałach Dnia", w Jedynce. "Wschód, środek Polski, południe Polski to tereny, które są rzeczywiście nasycone bioróżnorodnością, gotowe ku temu, żeby na niezmęczonych biologicznie glebach produkować żywność o najwyższej jakości, o najwyższych cenach. I myślę, że to jest wielka szansa dla Polski i w tym rzeczywiście resort środowiska uczestniczy i chce uczestniczyć" - dodał minister.
ZOBACZ TEŻ: Kontrowersje wokół CETA. Polskie partie są podzielone