"Gazeta Wyborcza" i OKO.Press ustaliła, że na 101 nowych osób w państwowych spółkach zbrojeniowych, aż 87 nigdy nie było w zarządzie, radzie nadzorczej czy prokurze firm zbrojeniowych. Dziennikarze sprawdzili, że maju i czerwcu tego roku, ze statutów 19 spółek akcyjnych i 3 spółek. z.o.o., które są kontrolowane przez PGZ, zniknął dokładnie taki sam zapis. Dzięki temu zabiegowi, w firmach mających dbać o bezpieczeństwo kraju, mogą pracować dowolne osoby, bez względu na doświadczenie, kompetencje oraz wykształcenie.
Zobacz również: Ludzie Misiewicza tracą pracę w PGZ. Chodzi o kilkadziesiąt osób
W samym zarządzie PGZ w listopadzie 2015 r. pojawiły się trzy nowe nazwiska, w radzie nadzorczej dwa (w tym Bartłomiej Misiewicz). Całą piątkę łączy brak doświadczenia w sektorze zbrojeniowym i powiązania z Antonim Macierewiczem.
Podoba sytuacja jest w spółkach córkach PGZ. Przykładowo Adam Taracha (Huta Stalowa Wola) oraz Krzysztof Łączyński (PIT-RADWAR, PCO) - obaj współpracowali z szefem MON w komisji weryfikacyjnej WSI. Łączyński był też szefem gabinetu politycznego za poprzednich rządów PiS, a od listopada ubiegłego roku z pensją 12 tys. zł, jest etatowym doradcą MON.
Niektórzy w zbrojeniówce łączą po kilka etatów. Np. 30-latek Przemysław Bednarczyk zasiada w 3 spółkach nadzorczych oraz 8 zarządach spółek realizujących projekty deweloperskie, w które inwestuje należący do PGZ, fundusz inwestycyjny MS TFI - podaje "Wyborcza".
Czytaj też: Misiewicz usunięty z rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej
Rekordzistą w radach nadzorczych jest z kolei Andrzej Skałecki (rocznik '76), były asystent społeczny "agenta Tomka", czyli Tomasza Kaczmarka. Od zeszłego listopada zasiadał w 5 radach nadzorczych: Rosomak, Budmar-Łabędy, Cenrex, Cenzin, Wojskowe Zakłady Łączności nr 2. Z czterech ostatnich już zrezygnował.
Źródło: OKO.Press, "Gazeta Wyborcza"