- Najrozsądniej jest poczekać dwa, trzy, cztery miesiące na bardzo dokładne przebadanie algorytmu przeliczania kredytów przez Komisję Nadzoru Finansowego - powiedział o spodziewanej pomocy dla frankowiczów w programie "Kropka nad i" wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki.
Czytaj koniecznie: Dwa domy, 7 mln zł na koncie. Oświadczenie majątkowe Mateusza Morawieckiego
Minister zaznaczył też, że chce w pierwszej kolejności pomóc tym najbardziej zadłużonym. - Banki już teraz utworzyły kilkusetmilionowy fundusz. To jest kierunek, który powinniśmy rozważyć. Zwiększenie funduszu i pomoc tym, którzy naprawdę są w tarapatach - tłumaczył.
Morawiecki przekonywał, że złożony w Sejmie projekt to spełniona obietnica wyborcza prezydenta Andrzeja Dudy, ale teraz potrzeba czasu, aby obliczyć skutki finansowe ustawy dla sektora bankowego. Nie tylko frankowicze dłużej poczekają na pomoc od rządu Beaty Szydło, ale mogą ją też otrzymać na raty.
Sprawdź również: "Kurs sprawiedliwy" dla frankowiczów. Koszt pomocy dla zadłużonych? Nieznany
Tak przynajmniej wynika ze słów Henryka Kowalczyka, przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów. - Jeśli okaże się, że koszty ustawy dotyczącej frankowiczów będą wysokie i będą znacznie przekraczały zyski banków z poprzedniego roku, to będzie trzeba np. wprowadzić etapowe rozwiązania albo zmodyfikować te, które są - tłumaczy Henryk Kowalczyk - tłumaczył w środę w TVN24 BiŚ.
Źródło: TVN24 BiŚ