Ministerstwo Rozwoju: Mateusz Morawiecki - wicepremier

i

Autor: Mariusz Grzelak Ministerstwo Rozwoju: Mateusz Morawiecki - wicepremier

Morawiecki: UE powinna dopuszczać różnice w zarobkach pracowników delegowanych

2016-03-16 20:00

Swoboda świadczenia usług i prowadzenia działalności gospodarczej w innych państwach UE powinna dopuszczać różnice w stawkach godzinowych przy świadczeniu usług w kraju goszczącym, zwłaszcza przy czasowym świadczeniu takich usług - uważa wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki.

8 marca Komisja Europejska zaproponowała zmiany w dyrektywie UE o pracownikach delegowanych, które zakładają, że pracownik wysłany do innego kraju UE powinien mieć prawo do takiego samego wynagrodzenia, jak pracownik lokalny, a nie tylko do płacy minimalnej. Jak wskazywała unijna komisarz ds. zatrudnienia Marianne Thyssen, celem propozycji jest promowanie transgranicznego świadczenia usług, a jednocześnie zapewnienie uczciwej konkurencji między firmami w UE oraz wzmocnienie ochrony pracowników.

Czytaj także: BGK, PiR i PKO BP pod nadzorem Ministerstwa Rozwoju?

- Tutaj nie zgadzamy się z taką propozycją, uważamy, że swoboda świadczenia usług i prowadzenia działalności gospodarczej w innych państwach powinna dopuszczać te różnice, zwłaszcza przy czasowym świadczeniu takich usług - powiedział w Londynie Morawiecki pytany przez dziennikarzy o propozycję KE na marginesie konferencji dla inwestorów instytucjonalnych, organizowanej przez Bank PKO BP we współpracy z GPW, dotyczącej rynku kapitałowego w Polsce i regionie Europy Środkowo-Wschodniej.

- Jeżeli jakiś przedsiębiorca rzeczywiście jedzie do innego kraju i tam na zawsze chce świadczyć jakąś usługę (...), to jest bardziej uzasadnione, żeby w pełni wypełniać wszystkie wymogi kraju goszczącego, natomiast jeżeli ktoś jedzie z usługą od prostszej: pomalowania, otynkowania jakiegoś budynku, przez bardziej skomplikowane prace nad softwarem informatycznym na przykład, to nie ma takiej potrzeby i przeciwko temu protestujemy - dodał.

Według komisarz Thyssen dyrektywa o pracownikach delegowanych musi zostać zmodernizowana, bo w ostatnich latach zmienił się rynek pracy w Europie i znacznie wzrosły różnice w wysokości wynagrodzeń pomiędzy poszczególnymi krajami UE. "Dyrektywa, która miała po prostu ułatwić świadczenie usług ponad granicami, stała się dla wielu narzędziem nieuczciwej konkurencji i dumpingu socjalnego. Zbyt często widzimy, że dwaj pracownicy wykonują obok siebie tę samą pracę, ale jeden z nich zarabia dużo mniej niż drugi" - wskazywała.

W czerwcu 2015 r. siedem państw unijnych - Belgia, Luksemburg, Francja, Niemcy, Holandia, Szwecja i Austria - wysłało do KE list, w którym stanowczo opowiedziały się za zmianą dyrektywy o pracownikach delegowanych, argumentując, że obecne regulacje często prowadzą do dumpingu socjalnego i szkodzą rodzimym firmom. Z kolei kraje z Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polska, oceniły w liście z sierpnia 2015 r., że nowelizacja jest przedwczesna, a wprowadzenie zasady równej płacy w tym samym miejscu może być sprzeczne ze swobodą świadczenia usług w UE oraz może zaburzyć zasady swobodnej konkurencji na unijnym rynku.

 

Źródło: PAP

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze