Dobrą metodą okazało się nałożenie na sprzedawców obowiązku podawania podwójnych cen - w euro i w starej walucie narodowej. W starej Unii taki nakaz wprowadziły: Austria, Portugalia, Grecja oraz Finlandia i w tych krajach nie doszło do bulwersujących podwyżek cen.
W innych państwach wpływ euro na inflację był różny - niewielki np. w Irlandii czy Luksemburgu, a znaczący np. w Niemczech i w Holandii. Wcześniejsze doświadczenia spowodowały, że wszystkie kraje, które przyjęły euro później (Słowenia, Cypr, Malta i ostatnio Słowacja), wydały nakaz podawania cen w obu walutach. W Słowenii dodatkowo każde gospodarstwo domowe otrzymywało od banku centralnego kalkulatorek przeliczający ceny według oficjalnego przelicznika.
Nadużyciom przy wymianie zapobiega także monitorowanie cen (zwłaszcza artykułów tanich i najczęściej kupowanych) przez władze i organizacje konsumenckie. Dobrym rozwiązaniem okazało się wprowadzenie możliwości zgłaszania przez konsumentów zaobserwowanych nadużyć (np. infolinie na Cyprze i Malcie) oraz publikowanie "czarnych list" nieuczciwych przedsiębiorstw (inicjatywa Name and Shame, czyli "marki wstydu").
Natomiast Malta posunęła się jeszcze dalej, bo zaokrąglanie cen przy przejściu na euro zostało tutaj zakazane prawnie. Natomiast Komisja Europejska, aby zapobiegać procederowi zaokrąglania cen, podjęła decyzję o rozprowadzaniu wśród sprzedawców monet o wartości jednego i dwóch eurocentów.