„Trwa nabór do policji. Każdy kto ma ochotę, może wstąpić do Komendy Stołecznej i być może będzie miał przyjemność pracować w drużynie Mateusza (mł. asp. o pseudonimie „Kulson" – red.)" – mówił rzecznik KGP, podczas specjalnej konferencji prasowej, na której pojawił się we własnej osobie funkcjonariusz, do którego skierowano słynne na całą Polskę słowa: „siadaj Kulson". Na spotkaniu z mediami pojawił się również policjant, który je wypowiedział – dowódca plutony Michał.
Przypomnijmy, że zdanie to padło w trakcie zdarzenia, do którego doszło 11 listopada tuż przed organizowanym przez narodowców Marszem Niepodległości. Na wysokości Muzeum Narodowego manifestację próbowali zablokować członkowie Obywateli RP. Ich zamiary pokrzyżowała jednak interwencja policji, która usunęła i przewiozła do komendy przy ul. Dzielnej ponad 40 osób. Zatrzymanie jednej z kobiet zostało nagrane przed jednego ze świadków zajścia. Zdaniem protestujących policjant usiłując umieścić ją w radiowozie powiedział do niej: „siadaj k***o". Jednak już następnego dnia, od publikacji w sieci wideo, okazało się, że wstępne czynności kontrolne policji dowodzą czego innego. „Słowa, jakie padły, kierowane były nie do kobiety, a do mł. asp. Mateusza „siadaj Kulson", co potwierdzili obecni na miejscu działań" – poinformowała na Twitterze policja.
Czytaj też: Podwyżki dla mundurowych. Kto i ile dostanie?
Kuszenie możliwością pracy z najsławniejszym w Polsce funkcjonariuszem podczas konferencji prasowej to jednak nie jedyna nietypowa forma zachęty do rekrutacji, z której zdecydowała się skorzystać polska policja. Jak poinformowała we wtorek „Gazeta Wyborcza", zarejestrowani w Powiatowym Urzędzie Pracy w Brzegu otrzymali wezwania na spotkanie ws. pracy w policji.
– Nie widzę w tym nic złego. Po prostu próbujemy docierać do ludzi w różny sposób. To nie znaczy, że przyjmujemy wszystkich, kryteria dalej są bardzo wysokie – powiedział cytowany przez gazetę rzecznik KGP Mariusz Ciarka. Jak dodał, kandydat musi przejść testy sprawnościowe, mieć co najmniej 175 cm wzrostu, posiadać średnie wykształcenie oraz zaświadczenie o niekaralności.
Mariusz Ciarka podkreślił, że chętnych do pracy w policji jest sporo – obecnie jest to ok. 20 tys. kandydatów – jednak ich jakość jest zatrważająco słaba, przez co większość z nich nie przejdzie procesu rekrutacji. – To już nie jest 2009 rok, gdy z powodu kryzysu ludzie masowo chcieli pracować w policji, licząc na pewne zatrudnienie – podkreślił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą" rzecznik KGP.
Zobacz również: Ile dokładamy do mieszkań policjantów? Tysiące złotych!
Źródło: Superbiz.pl, „Gazeta Wyborcza"