Radykalna zmiana może wejść w życie jeszcze w tym roku. Wymaga naniesienia poprawek do kodeksu karnego. Zgodnie z nowymi przepisami, wymiar bezpłatnej pracy nie będzie mógł przekroczyć 90 godzin miesięcznie.
Obecnie czynności, które muszą wykonywać więźniowie, obejmują prace porządkowe w obrębie zakładu pracy lub jednostki samorządu terytorialnego oraz „wykonywanie pracy, jeżeli przepisy szczególne (...) nie przewidują zwolnienia od tego obowiązku" w wymiarze nieprzekraczającym 90 godzin miesięcznie. W praktyce praca przymusowa nie jest stosowana nawet w formie kary dyscyplinarnej, ale więźniowie mogą zostać wysłani do bezpłatnej pracy w przypadku powodzi czy wichury w wymiarze na maksymalnie 90 godzin miesięcznie. Pod koniec 2015 r. bezpłatną pracę świadczyło 14,7 tys. skazańców.
Może cię zainteresować: Niewolnictwo w UE jest coraz popularniejsze. Poznaj szokujący raport
Zgodnie z zamysłem Ministerstwa Sprawiedliwości przywięzienne zakłady pracy zostałyby rozbudowane. Osoby zatrudnione w tych placówkach w dalszym ciągu mogłyby wykonywać odpłatną pracę, ale dodatkowo można by wykorzystać je do pracy w celach społecznych bez jakiegokolwiek wynagrodzenia. Taka praca więźniów miałaby być wykonywana na rzecz każdego podmiotu, którego organem założycielskim jest jednostka samorządu terytorialnego – gminna, powiatowa lub wojewódzka, dla państwowych lub samorządowych jednostek organizacyjnych oraz spółek prawa handlowego, które w 100 proc. należą do Skarbu Państwa.
Bezczynność stanowi prawdziwą plagę w polskich więzieniach. Obecnie pracuje zaledwie 35 proc. wszystkich osadzonych, co stanowi jeden z najgorszych wyników w Unii Europejskiej. Wśród pracujących więźniów znajdują się osoby, które mają zasądzoną pracę z wyroku sądu, a także rodzice, którzy nie płacili alimentów. Tymczasem koszt utrzymania więźnia jest bardzo wysoki – jak podaje natemat.pl, przekracza 3 tys. złotych. Zmiana kodeksu karnego umożliwiłaby oszczędności sięgające 20 procent.
Przeczytaj również: Niewolnicy z Ukrainy produkowali lewe papierosy w Polsce!
Propozycja MS nie stanowi nowości. Już parę miesięcy temu przedstawił ją wiceminister sprawiedliwości, Patryk Jaki. Ministerstwo chce także otworzyć więzienia dla polskich przedsiębiorców, którzy mogliby przenieść część swojej produkcji do zakładów pracy. Zachętę do zatrudniania więźniów stanowiłby system ulg.
Trzeba przyznać, że to dobry pomysł na aktywizację osób pozbawionych wolności. Pytanie tylko brzmi, w którym miejscu należy postawić granicę? Z założenia pomysł Zbigniewa Ziobry stanowi odpowiedź na rosnące koszty utrzymania więźniów. W praktyce nie trudno wyobrazić sobie gniew oburzonych Polaków, którzy odsiadują wyrok. Bezpłatne roboty publiczne to zajęcie, które nie wszystkim może przypaść do gustu. I chociaż niektóre europejskie kraje wprowadziły podobne rozwiązania, to jednak wynagradzają ciężką pracę więźniów. Dlatego warto też zastanowić się, czy zmuszanie do bezpłatnej pracy jest etyczne. Takie prawo może przybliżyć nas Korei Północnej, która jawnie zatrudnia niewolników.
Źródło: Gazeta Wyborcza 27 czerwca 2016, natemat.pl