Mateusz Morawiecki chce opodatkować Norwegów, a minister finansów podłapuje pomysł
Mateusz Morawiecki wytknął niedawno Norwegii, że czerpie nadprogramowe zyski z zmiany energetycznej w Europie. Zasugerował, żeby kraj nie "żerował" na wojnie na Ukrainie i podzielił się dodatkowymi wpływami z Unią Europejską. Wypowiedź wywołała sporo kontrowersji, premierowi RP zarzucano, że szkodzi stosunkom dyplomatycznym z sojusznikiem. Tymczasem minister finansów Magdalena Rzeczkowska uznała, że pomysł szefa polskiego rządu powinien zostać wdrożony na poziomie europejskim.
- To właściwy czas, aby zacząć głośno mówić o "solidarity windfall tax" w krajach czerpiących ponadprzeciętne zyski ze sprzedaży surowców energetycznych na wsparcie Ukrainy, o czym wspomniał Premier Mateusz Morawiecki. Pojawiają się takie sygnały, że część norweskiej klasy politycznej ideę takową uważa za słuszną - stwierdziła minister finansów.
Polecany artykuł:
Podatek zainspirowany przez Mateusza Morawieckiego. Co miała na myśli Magdalena Rzeczkowska?
Warto przypomnieć, że Norwegia jest obecnie poza Unią Europejską, choć cały czas ma z nią ścisłą współpracę. Co za tym idzie, wspólnota europejska nie może kontrolować neutralnego kraju i nakładać na niego podatków. Na utworzenie funduszu musieliby się zgodzić Norwescy politycy, choć jak wspomina minister finansów pomysł popiera "część norweskiej politycznej".
Według danych z Nordea Banku, przychody ze sprzedaży gazu i ropy naftowej przez Norwegię mogą zwiększyć się o dodatkowe 150 mld. Jest to oczywiście związane z sankcjonowaniem Rosji i planem rezygnacji Europy z korzystania z rosyjskich surowców. W efekcie kraje, które stanowiły do tej pory energetyczną alternatywę, staną się głównymi dostawcami. A jednym z nich jest Norwegia. Trudno jednak oczekiwać, aby Norwegowie się na to zgodzili, a próby narzucenia podatku mogą skończyć się jedynie pogorszeniem ich stosunków z Unią Europejską.