BARTOSZ MARCZUK

i

Autor: Anna Abako PFR zaczyna rozliczać przedsiębiorców. Olbrzymie pieniądze do oddania

PFR: Wypłaciliśmy już ponad 27 mld zł

2020-05-19 14:48

O pomocy w ramach tarczy antykryzysowej rozmawiamy z BARTOSZEM MARCZUKIEM, wiceprezesem PFR.

Hubert Biskupski: Panie prezesie, w pierwszych dniach maja było już ponad 50 tys. firm, które otrzymały już wypłaty w ramach pomocy z tarczy finansowej. Ile jest w tej chwili beneficjentów tarczy?

BARTOSZ MARCZUK, wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju: Do 18 maja już ponad 130 tys. firm skorzystało z tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju. Kwota jaka została przelana na ich konta przekroczyła 27 mld zł. I wciąż trwa przetwarzanie napływających wniosków.

Hubert Biskupski: Jakie błędy popełniają przedsiębiorcy przy wypełnianiu wniosków o pomoc? Błędne podpisy?

Bartosz Marczuk: Podpisywanie wniosków odbywa się za pośrednictwem stron bankowych – przedsiębiorca loguje się do swojej bankowości elektronicznej. Wniosek zostaje wtedy podpisany przez osobę, która posiada uprawniania. Co do zasady jest to właściciel lub współwłaściciel firmy, czasem księgowa. To nie jest problem. Największym błędem, jaki pojawił się ostatnio po stronie przedsiębiorców, jest złożenie dokumentów w bankowości elektronicznej tego samego dnia co rozliczenie podatku VAT. Apelujemy, by odczekać 3–4 dni, zanim Ministerstwo Finansów nie przetworzy danych.

Hubert Biskupski:  Jakie grupy przedsiębiorców mogą obecnie składać wnioski o subwencje?

Bartosz Marczuk: Jeżeli chodzi o tarczę finansową, są to praktycznie wszyscy przedsiębiorcy, którzy na koniec 2019 r. zatrudniali przynajmniej jednego pracownika na etacie, ale nie więcej niż 250. Formalnie dotyczy to ok. 700 tys. firm. Wszystkie firmy w tym przedziale zatrudnienia, które zanotują spadek przychodów na poziomie minimum 25 proc., mogą się ubiegać o takie wsparcie. Co ważne, inne są reguły pomocy dla mikroprzedsiębiorców zatrudniających minimum jednego pracownika, a inne dla sektora małych przedsiębiorstw zatrudniających od 10 aż do tych zatrudniających do 250 osób. Szacujemy, że firm, które zanotują spadki przychodów i skorzystają z pomocy tarczy finansowej będzie 350–400 tys. Dla większych przedsiębiorców proponowane są inne rozwiązania, które czekają na notyfikację Komisji Europejskiej.

Hubert Biskupski:  Ważnym elementem jest zatem wykazanie spadku przychodów przez firmę. W jakim okresie powinien być on odnotowany?

Bartosz Marczuk: Przedsiębiorca może sam sobie wybrać porównanie okresów, ale wszystko musi być odnotowane po 1 lutego 2020 r., zatem pierwszym referencyjnym miesiącem może być marzec. Marzec może zostać porównany albo do wcześniejszego miesiąca z tego samego roku, tj. lutego, albo do analogicznego okresu w roku ubiegłym. I taka jest zasada ogólna. Przykładowo, jeżeli przedsiębiorca największe spadki uzyskał w kwietniu, to może on referować albo do marca 2020 r. albo do
kwietnia 2019 r. Oczywiście, jeżeli ktoś spodziewa się, że jeszcze gorszym miesiącem będzie maj, to może poczekać ze złożeniem wniosku do czerwca. Pamiętajmy jednak, że aby wykazać miesiąc spadku przychodów w przypadków firm rozliczających VAT, należy wcześniej rozliczyć dany okres i poczekać kilka dni, aż przesłane dane zaktualizują się w bazach Ministerstwa Finansów.

Hubert Biskupski: Wnioski składane są za pośrednictwem bankowości elektronicznej, ale rozpatruje je PFR na podstawie danych uzyskanych z Krajowej Administracji Skarbowej i ZUS. W sytuacji gdy dane te nie zostały jeszcze zaktualizowane, to taki wniosek może zostać odrzucony?

Bartosz Marczuk: Dokładnie, i tak się czasem niestety dzieje. Dlatego też apelujemy do przedsiębiorców, aby poczekali te kilka
dni ze złożeniem wniosku. Zbudowaliśmy ten system w duchu wzajemnego zaufania, nie wymagamy papierowych czy elektronicznych zaświadczeń przesyłanych w formie załączników. Wszystko odbywa się drogą elektroniczną w formie oświadczeń. PFR po otrzymaniu takiego wniosku kieruje zapytania do Ministerstwa Finansów oraz ZUS i weryfikuje, czy zadeklarowane oświadczenia zgadzają się z rzeczywistością. Przedsiębiorca może otrzymać trzy rodzaje decyzji. Pierwsza to w pełni wypłacona subwencja, druga to przyznanie częściowej subwencji. W takim przypadku przedsiębiorca może się dwukrotnie odwołać w ciągu dwóch miesięcy. Dotyczy to jednak tylko tej części subwencji, której nie otrzymał w decyzji pierwotnej. Ostatnią możliwością jest całkowite odrzucenie wniosku, dzieje się tak albo w przypadku braku rozliczeń VAT, albo w przypadku posiadanego zadłużenia w ZUS czy w urzędzie skarbowym. Nie obowiązuje wtedy już możliwość odwoływania się od decyzji. Przedsiębiorca może złożyć zaległą deklarację albo wyjaśnić inne przyczyny takiego stanu rzeczy i złożyć ponownie nowy wniosek o przyznanie subwencji.

Hubert Biskupski: Kwota subwencji uzależniona jest od liczby zatrudnionych osób. I chodzi nie tylko o osoby pracujące na etatach, lecz także mające inne formy zatrudniania?

Bartosz Marczuk: Jeżeli chodzi o liczbę zatrudnionych, to mamy sytuację dwuelementową. Po pierwsze, przedsiębiorca musi się zdefiniować, czy jest mikro (1–9 osób), czy też należy do sektora MŚP (10–250 osób). Aby dokonać takiej klasyfikacji, liczone są osoby zatrudnione wyłącznie na etatach na koniec 2019 r., jednak zgłaszając wniosek o subwencję, przedsiębiorca podaje stan zatrudnienia w miesiącu poprzedzającym. Na tym etapie reguły są już bardziej liberalne dla właścicieli firm i mogą oni ubiegać się o wsparcie liczone na wszystkich pracowników i współpracowników. Co jednak jest niezwykle ważne, liczeni są tylko ci zatrudnieni, których przedsiębiorca zgłosił do ubezpieczenia społecznego. We wniosku wliczane są także osoby przebywające na urlopach macierzyńskich, ojcowskich czy wychowawczych.

Hubert Biskupski: Część wniosków jest odrzucana z powodu zalegania z płatnościami albo podatków, albo składek do ZUS. Czy zatem przedsiębiorca nie może mieć jakichkolwiek zaległości, czy w przypadku ich nadrobienia może ponownie wysłać wniosek?

Bartosz Marczuk: Biorąc pod uwagę to, że sytuacja przedsiębiorców faktycznie uległa pogorszeniu, nasze zasady są stosunkowo łagodne. Zdajemy sobie sprawę, że część z nich nie była w stanie opłacić swoich należności. W przypadku zaległości jest tylko jeden wykluczający warunek, jeżeli przedsiębiorca posiadał długi zarówno na grudzień 2019 r., jak i obecnie. Jeżeli ktoś miał zaległości, czy tylko w grudniu, czy jedynie teraz, jego wniosek zostaje przyjęty przez system. Co ważne, jeżeli dany przedsiębiorca korzysta z trzymiesięcznego zwolnienia z płatności składek ZUS w ramach rządowej tarczy antykryzysowej, nie jest to traktowane jako zadłużenie. Podobnie jest np. z układem ratalnym. Nie jest tak, że posiadane zaległości zamykają drogę do uzyskania subwencji, taką sytuację można wyjaśnić albo spłacić należności i złożyć wniosek ponownie

Super Biznes 11 V

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze