Jak komentują eksperci na sprzedaż chmielowego napoju poza ceną większe znaczenie mają bodźce zewnętrzne. Upalna pogoda sprzyja spożywaniu zimnego piwa, również wielkie imprezy sportowe czy kulturalne sprawiają, że sprzedaż rośnie. Specjaliści podkreślają także, konsumpcja trunku doszła do maksimum, a co za tym idzie dalsze zwiększanie popytu jest mocno ograniczone.
Piwo jest dostępne prawie na każdym kroku, co wywołuje sporą konkurencję. O klienta biją się już nie tylko browary, ale także sklepy. Według danych przytoczonych przez portal forsal.pl w 2017 roku Polacy najchętniej kupowali chmielowy trunek w sklepach do 300 mkw. To właśnie tam były sprzedawane dwa na trzy piwa. Wiele dyskontów, zwłaszcza takich zlokalizowanych na osiedlach dostrzegło w tym swoją szansę. Regularnie organizują oni wszelakie promocje zachęcające do kupowania u nich
Według danych GUS Polska cały czas kupuje dużo tego alkoholu za granicą. To zdaniem ekspertów także ma wpływ na jego ceny. Jak ocenia Piotr Szajner z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, ceny piwa trzymane się na uwięzi z powodu wysokiego importu. Spadkowi cen, towarzyszy także wzrost naszych wynagrodzeń. To sprawia, że za przeciętna pensję możemy kupić więcej opakowań piwa o pojemności 0,5 l.
W 2016 roku było nas stać na 1042 opakowania, rok później już na ponad 1,1 tys. Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat możliwości zakupowe zwiększyły się o niemal 60 proc. Jednak niższe ceny oraz większa dostępność piwa niekoniecznie przekłada się na większy popyt. Jak wynika z danych firmy Nielsen, w zeszłym roku rynek piwa odnotował nieznaczny spadek sprzedaży – o 2,4 proc. pod względem ilości.
Źródło: forsal.pl