Jak podają eksperci bez pszczół będzie nam bardzo ciężko, a ich populacja grozi wiele niebezpieczeństw. Pszczelarze zamierzają strajkować przez Ministrem Rolnictwa aby Polska respektowała zakaz stosowania środków ochrony roślin z grupy neonikotynoidów (uchylonym czasowo przez ministra rolnictwa), ponieważ mocno osłabiają pszczoły.
Według danych „Rzeczpospolitej” polskie pszczoły należą do tych bardzo zapracowanych. W ciągu ostatniej dekady wartość naszego eksportu wzrosła ponad dwudziestokrotnie. W 2007 roku rynek ten był wart 6,5 mln złotych, a dziesięć lat później już 161,3 złotych.
W naszych miodem rozsmakowała się głównie Europa Zachodnia. Francuzi kupili go około 4 tys. ton, zaś Niemcy około 3 tys. ton. Jak pisze „Rzeczpospolita” dobra koniunktura może się jednak niebawem skończyć. Jeśli nic się nie zmieni w dalszej części roku, zyski z eksportu będą w 2018 roku znacznie niższe. W pierwszych czterech miesiącach eksport spadł o 24 proc. w porównaniu z podobnym okresem rok wcześniej,
Co ciekawe eksportujemy więcej miodu niż jesteśmy w stanie wyprodukować. W ubiegłym roku z naszego kraju wyjechało 15,8 tys. ton produktu, przy wytworzeniu 15,2 tys. ton. Najczęściej miód Polska kupuje na Wschodzie i sprzedaje na Zachód. Na miód eksportowany z Polski składa się miód z Ukrainy, Rumunii, Mołdawii, Węgier, sporadycznie z Włoch. Na nasz rynek trafiają także wyroby z Chin, są one najczęściej stosowane w przemyśle bądź tanio sprzedawane w dyskontach.
Różnice w cenach pomiędzy rodzimym wyrobem a importowanym są spore. Za kilogram polskiego miodu trzeba zapłacić około 30 złotych za kilogram, za ten sprowadzany z Chin czy Ukrainy zaledwie 8 złotych za kilogram.