Przyszłoroczna podwyżka minimalnej pensji wyniesie co najmniej 103,70 zł (3,7 proc.) lub 184,70 zł (6,6 proc.). Taką wartość gwarantuje mechanizm przewidziany w ustawie z 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę.
- Ona nie może wzrosnąć o mniej niż 100 złotych, bo takie jest minimum ustawowe. Mamy nadzieję, że będzie więcej, natomiast od lat naszym punktem odniesienia jest średnia krajowa, pensja minimalna powinna stanowić 50 proc. tej kwoty - powiedział w programie "Money. To się liczy" Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ "Solidarność".
12 maja 2021 r. GUS przedstawi wysokość przeciętnego wynagrodzenia w I kw. 2021 r. Jeśli wyniesie ono mniej niż 5600 zł (czyli obecna płaca minimalna – 2,8 tys. – będzie stanowić co najmniej połowę średniej pensji) wówczas przepisy będą gwarantować wzrost o 103,70 zł.
Podwyżka minimalnej pensji ma istotne znaczenie dla całego rynku. Firmy będą musiały podwyższyć pensje osobom, które zarabiają najniższe stawki. Dodatkowo wzrosną też wszystkie świadczenia i zobowiązania powiązane z minimalną pensją.
- Dzięki przemysłowi mamy dosyć dobre wyniki gospodarcze, mamy też świeże dane Eurostatu - mówi Lewandowski. - Te pokazują, że wynagrodzenie za godzinę pracy w Polsce jest trzykrotnie niższe od średniej unijnej. Jest więc ogromna przestrzeń do podwyżek. Pamiętajmy też, że jako podatnicy wydaliśmy ogromne miliardy złotych na wsparcie przedsiębiorców. Te pieniądze bardzo im pomogły, a więc solidarnie dzielmy się kryzysem. Wysokość naszych pensji jest tak marna, że jeszcze dużo jest tu do zrobienia - dodaje.