Nie tylko elektrownia Bełchatów miała problemy, pożar wybuchł też w Jaworznie
Jak podaje Bussines Insider Polska w lutym 2021 roku w elektrowni Jaworzno miała miejsce awaria, która mogła zagrozić życiu i zdrowiu wielu ludzi. W młynie bloku energetycznego Jaworzno pojawił się ogień, ściany rozgrzały się do ponad 500 stopni, co groziło wybuchem. Zawiadujący tą elektrownią Tauron broni się, ale jednocześnie nie dementuje tych doniesień. Informatorzy serwisu donoszą, że podobne problemy są w Jaworznie na porządku dziennym i nie była to pierwsza tego typy awaria. Tym razem doszło do wycieku oleju hydraulicznego, który znalazł się na rozgrzanej instalacji. Jak do tego doszło?
Elektrownia Jaworzno: Blok, który uległ awarii został oddany do użytku w 2020 roku
Blok energetyczny w elektrowni Jaworzno, o którym mowa to jedna z ostatnich wielkich inwestycji w energetykę węglową w Polsce. Został oddany do użytku w 2020 roku, firma Rafako, która odpowiadała za jego wykonanie miała problem z dotrzymaniem terminów. Blok może wytworzyć do 6,5 TWh energii elektrycznej rocznie, co zapewnia prąd ok 2,5 mln. gospodarstw domowych w kraju.
Według ostatnich doniesień medialnych, pomimo że blok pracuje zgodnie z parametrami technicznymi to może w nim dochodzi do wielu nieprawidłowości. Osobną sprawą jest fakt ciągłego konfliktu pomiędzy pomiędzy wykonawcą a zamawiającym, co może skutkować jego wyłączeniem w najbliższej przyszłości. Chodzi oczywiście o spór pomiędzy właścicielem Nowego Jaworzna, czyli Grupą Tauron, a wykonawcą bloku firmą Rafako.
"Tym razem sprawy zaszły już tak daleko, że spółka wykonawcza grozi cofnięciem gwarancji technicznych. W efekcie Tauron zostanie pozbawiony również gwarancji finansowej, bo brak gwarancji technicznej oznacza, że ubezpieczyciel przestaje gwarantować wypłatę pieniędzy z tytułu np. gwarancji dobrego wykonania" - wyjaśnia informator BIP.
Rafako miało grozić Tauronowi cofnięciem gwarancji. Konflikt narasta głównie z powodu niekompetentnych działań, których podobno mieli dopuścić się pracownicy firmy Tauron. Najpoważniejszym z nich ma być brak decyzyjności, a także doświadczenia, co w lutym mogło doprowadzić do olbrzymiej tragedii.
"Są sytuacje, że eksploatujący nie wiedzą, jaką podjąć decyzje, w jednym przypadku taki brak działań mógł skończyć się tragicznie" - zaznacza informator.
"W młynie pojawił się ogień, ściany rozgrzały się do ponad 500 stopni, co groziło wybuchem i zagrożeniem życia ludzi. Ale mimo że pojawił się ogień w młynie i powinien on zostać natychmiast wyłączony, bo blok mógł być eksploatowany bez niego, nikt w dyspozytorni nie podjął takiej decyzji. Pożar był znaczny, a można go było uniknąć w zarodku" - dodaje.