- Niektóre instytucje zgodziły się rozłożyć na raty zobowiązania, ale wciąż mam problem z kredytem, który Grzegorz zaciągnął przed śmiercią - opowiada roztrzęsiona pani Żaneta. Na parę miesięcy przed ślubem pan Januszewski wziął 5 tysięcy pożyczki na swoje wesele. Nikt nie przypuszczał wtedy, że wkrótce dojdzie do takiej tragedii.
Pożyczka była ubezpieczona, ale i tak pani Żaneta ma gigantyczne problemy, by odebrać odszkodowanie. Ubezpieczyciel stawia coraz to nowe warunki. - Ostatnio zażądał zaświadczenia o tym, że mąż podczas wypadku nie był pod wpływem alkoholu. Nie wiem, czy bank ma prawo wymagać ode mnie takich dokumentów - mówi pani Żaneta, która narzeka, że nigdzie nie może znaleźć informacji o tym, czy ma obowiązek spłacać długi po zmarłym współmałżonku.