Spółka LPP to gigant polskiej branży odzieżowej. Warta ponad 9 mld złotych firma jest właścicielem wielu znanych marek , takich jak między innymi "Reserved", "House" czy "Mohito". Jak napisał "Newsweek" spółka rzekomo wykupiła ponad pół miliona maseczek ochronnych, z czego aż 300 tys. miało pochodzić z polskiego rynku. Produkty miały być wysłane pracownikom fabryk LPP w Chinach, gdzie firma produkuje odzież. Jak podawał "Newsweek" zdecydowana większość maseczek trafiła do osób zatrudnionych w firmach, z którymi łączą LPP długoletnie relacje biznesowe. Tygodnik zrzuca również spółce, że w ten sposób zabezpieczyła fabryki produkujące ich produkty i wydrenowała zasoby z polskiego rynku co może odczuć krajowy sektor medyczny. LPP w kraju miało przekazać szpitalom zaledwie 3 tys. maseczek i 30 termometrów.
Czytaj również: Sprzęt sterylizujący dla szpitali. Jak firmy medyczne walczą z koronawirusem
Na odpowiedź ze strony spółki LPP nie trzeba był długo czekać, na stronie internetowej opublikowano oświadczenie, w którym zarzuca się autorowi tekstu "Newsweeka", że jest on nieprawdziwy i wprowadza opinię publiczną w błąd. Spółka informuje również, że akcja zakupu przez nich maseczek miała miejsce pod koniec stycznia, kiedy to epidemia miała swoje epicentrum właśnie w Chinach. Była ona odpowiedzią na dramatyczne prośby ze strony pracowników LPP i ich rodzin.