Różnica między sprzedaną a kupioną zza granicy energią jest pokaźna i wynosi mniej więcej tyle, ile zużywa całe województwo podlaskie. Jak łatwo się domyślić, kupujemy energię za granicą, bo jest tańsza niż ta wyprodukowana w Polsce. Taniej od naszego można kupić choćby prąd szwedzki czy niemiecki.
Jednak, choć zanosi się, że ceny energii elektrycznej będą jeszcze spadać i Polska będzie mogła kupić ją jeszcze taniej, raczej nie ma co liczyć, że odczujemy to w naszych portfelach. Dzieje się tak dlatego, że nasza doktryna energetyczna nie dopuszcza, by Polska uzależniła się od energii elektrycznej zza granicy. Takie podejście ma nam zapewnić bezpieczeństwo energetyczne. Tymczasem polskie elektrownie zamiast zarabiać, przynoszą straty.
Polska kupiła więcej prądu, niż sprzedała. Pierwszy raz od 25 lat
Choć w 2014 r. nasze elektrownie wyprodukowały mniej prądu niż potrzebowaliśmy, Polska nie pogrążyła się w kryzysie energetycznym. Dlatego, że prąd kupujemy za granicą. Pierwszy raz od 25 lat kupiliśmy go więcej, niż wynosił nasz eksport.