Gazetowe wyzwanie urosło do rangi Światowego Dnia Rzucania Palenia
Szkodliwości palenia poświęca się wiele miejsca w debacie publicznej i mediach, ale temat powraca 17 listopada, gdy na całym świecie obchodzony jest Światowy Dzień Rzucania Palenia. Korzenie tej akcji sięgają 1974 roku, kiedy amerykański dziennikarz Lynn Smith z lokalnej gazety Monticello Times w Minessocie zainicjował kampanię pod hasłem „Don’t Smoke Days”. Zachęcał, by palacze powstrzymali się od palenia choćby na jeden dzień. Dla wytrwałych przewidziano nagrodę: zdjęcie na okładce gazety. Pamiątkową okładkę ma 300 osób spośród 150 tys. palaczy, którzy podjęli wyzwanie.
Sukces przeprowadzonej pod auspicjami Amerykańskiego Stowarzyszenia Walki z Rakiem akcji przeszedł oczekiwania jej inicjatora. Rzucenie papierosów na jeden dzień okazało się pierwszym krokiem do zerwania z nałogiem dla 9 proc. uczestników „Don’t Smoke Days”. Po miesiącu okazało się, że z nałogiem zerwał co jedenasty palacz. To znakomita statystyka, którą nawet dzisiaj trudno jest powtórzyć.
Inicjatywa szybko zyskała rozgłos w Stanach Zjednoczonych i wkrótce w amerykańskim kalendarzu pojawił się dzień znany jako „Great American Smokeout” potocznie nazywany "Dniami odpalania". Z czasem pomysł zawędrował na Stary Kontynent i stał się częścią profilaktyki antynikotynowej.
Kosztowny nałóg
Największy problem z paleniem mają Europejczycy, czyli około 209 milionów osób. W Polsce pali już 26% osób powyżej 15 roku życia. Niestety Polacy palą coraz więcej. Średnio co roku wypalają ponad 41 mld sztuk papierosów, a mówi się, że w 2022 wartość ta wzrośnie do ponad 45 mld.
Przy założeniu, że palacz wypala dziennie paczkę papierosów za 13 zł – rocznie przepala ponad 4800 zł. Masowe palenie to nie tylko mniej w kieszeni palacza, ale zwiększenie również wydatków na walkę z tym nałogiem, które pochłaniają średnio ponad 18 mld zł na koszty medyczne (leczenie palaczy chorych na choroby odpapierosowe) i niemedyczne (jak np. zwiększona absencja w pracy) prawie15 mld zł. Łącznie to około 33 mld zł w skali roku, właśnie tyle traci nasz budżet na paleniu papierosów.
Czesi także radzą sobie z papierosami. Jak?
W lipcu tego roku rozpoczęła się czeska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Dlaczego jest to istotne? Przede wszystkim – dlatego, że Czesi mają podobny problem z papierosami co Polacy, ponieważ pali tam 25 proc. społeczeństwa. Jednak czeskie Ministerstwo (w przeciwieństwie do naszego) stwierdziło, że będzie aktywnie wspierać palaczy w rzuceniu palenia. Z jednej strony – polityka zdrowotna tego kraju będzie różnicowana ze względu na szkodliwość poszczególnych środków dla zdrowia i będzie stosowało program redukcji szkód podobny jak w przypadku alkoholu czy narkotyków.
Oznacza to m.in., że środki, które pomagają w walce z uzależnieniem będą w tym kraju refundowane, aby osoby, które chcą rzucić palenie nie musiały kupować ich z własnych kieszeni. Już teraz Czesi są w tym zakresie regionalnym liderem, a dzięki przewodnictwu w Radzie możliwe, że walka z nałogiem zostanie mocniej zaznaczona na arenie europejskiej.
Pożegnanie dymka
Nowozelandzcy politycy, chcą, żeby już w 2025 r. papierosów nie paliło już 95 proc. społeczeństwa. Dwa lata później planowany jest szereg przepisów, które utrudnią palaczom trucie się i zachęcą do rzucania nałogu. Ministerstwo Zdrowia z Nowej Zelandii podchodzi do sprawy z rozsądku i matematyki, dlatego zachęca palaczy do zmiany ich przyzwyczajeń na te mniej obciążające ich zdrowie – i budżet państwa. 2027 to przełomowy rok w Nowej Zelandii, to właśnie wtedy nawet osoby pełnoletnie (18 lat) nie będą już mogły w tym kraju legalnie kupić paczki papierosów. Z kolei sklepy sprzedające trujące papierosy ma zostać w większości zamknięte. Pomysłów i działań na rzecz zerwania z nałogiem palenia papierosów jest znacznie więcej, by móc wychować wkrótce pokolenie wolne od dymu papierosowego.
Spalone perspektywy?
To, że papierosy są złe dla zdrowia wiedzą nawet dzieci. Jednocześnie w 40 milionowym kraju, jakim jest Polska, problem ten jest, by cokolwiek w kwestii palenia zrobić. W wielu rankingach pokazujących jakość publicznej opieki zdrowotnej (jak chociażby World Index of Healthcare Innovation) jesteśmy na szarym końcu w takich kwestiach jak jakość czy chociażby rozwój i technologie. Walka z nałogiem nikotynowym pokazuje to, jak mało co. Profilaktyka antypapierosowa w Polsce to płonne nadzieje od dekady. Od papierosów ginie u nas kilkanaście razy więcej osób niż w wyniku wypadków samochodowych, a tymczasem polityki mającej zwalczać ten nałóg ani widu, ani słychu.