Konrad Karpiuk "SuperBiznes": W jakiej sytuacji znajduje się Poczta Polska? Co spowodowało ten stan rzeczy?
Sebastian Mikosz Prezes Poczty Polskiej: Poczta jest w trudnej, a nawet dramatycznej sytuacji finansowej, ze względu na bardzo dużo zaniechania z poprzedniego okresu. Ciężko nie odnieść się do ośmiu lat rządów PiS-u, które doprowadziło Pocztę do „stanu śmierci klinicznej”. Mamy serce, jakim są nasi pracownicy i to jest niewątpliwy atut. Ale poprzednicy „wyłączyli” procesy analizy, szczególnie wokół zmian na rynku. Jesteśmy firmą, która została powołana i specjalizuje się w dostarczaniu listów i paczek, a to dzisiaj rynek gasnący, szczególnie listy. Poczta ma dramatyczne opóźnienie w inwestycjach, gigantyczny przerost zatrudnienia i biurokracje. Znaleźliśmy się w sytuacji na krawędzi.
To widać w placówkach, które są niedoinwestowane. Mają słaby standard. Nasi pracownicy pracują na systemach IT, które mają 20 lat, ekranach, które mają 15 lat, drukarkach, które mają 30 lat i siedzą na rozwalających się krzesłach. Instytucja przez lata była bardzo zaniedbywana i musimy w bardzo krótkim okresie zmienić się w instytucję nowoczesną, dostosowaną do potrzeb obywateli.
Mówi się, że Poczta Polska w obecnym kształcie jest instytucją archaiczną. Czy po tylu latach zaniedbań, jest możliwe przeprowadzenie transformacji, aby dogonić konkurencję? Czy Poczta musi się wynaleźć na nowo?
Archaiczna to dobre słowo, jesteśmy czasowo niedostosowani do tego co się dzieje na rynku. Musimy nadgonić usługi i inwestycje w obszarach, które dzisiaj od nas są oczekiwane, w obszarze kurierskim, ale nie tylko. Poczta nie będzie nowoczesną firmą, jeśli będzie tylko firmą kurierską. My widzimy Pocztę jako nowoczesną firmę dystrybuującą produkty finansowe, jako firmę, która będzie potrafiła również mieć nowoczesną sprzedaż detaliczną, którą dzisiaj mamy w formie memicznego „bazarku”. Dlatego uporządkujemy naszą ofertę produktową, tak by była atrakcyjna dla klienta.
Mamy bardzo duże ambicje, żeby być - szczególnie w mniejszych miejscowościach - centrum obsługi obywatela. Należy pamiętać, że jesteśmy inną Pocztą w miastach, a inną Pocztą w mniejszych gminach. Oferta dla obywateli w miastach czy dla klientów w miastach jest rozległa i bardzo konkurencyjna, ale już w mniejszych miejscowościach, jesteśmy naprawdę w stanie zaoferować kompleksowy zestaw usług, które nazwałbym parapublicznymi.
Na Poczcie można by np. odebrać paszport, czy złożyć jakiś wniosek do sądu, czy tak jak we Francji świadczyć usługi na rzecz seniorów. Poczta w nowym wydaniu nie może być tylko firmą kurierską, ale musi stać oparta na dwóch nogach. Nodze biznesowej, żeby zarobić na usługach i samemu się utrzymać oraz nodze instytucjonalnej, bo jesteśmy bardzo często ostatnią instytucją państwa w wielu małych miejscowościach.
Naszym gigantycznym atutem jest to, że jesteśmy obecni we wszystkich gminach w Polsce. Każdy wie, każdy wie w swojej miejscowości, gdzie jest poczta i zna listonosza. To tysiące osób, które pracują często na poczcie od wielu lat i które są w swojej okolicy rozpoznawalne. To jest nasz atut. Jesteśmy czymś więcej niż spółką komercyjną.
Wydaje mi się, że nie ma Polaka, który nie wie co to i czym jest Poczta Polska. Należymy do tak rozpoznawalnych marek, jak np. ZUS, kiedyś CPN, czy teraz Orlen. Tego się nie da kupić, tego się nie da zbudować PR-owo, to trzeba zbudować przez lata działalności.
Zapytam jeszcze w kontekście zmian – restrukturyzacja, będzie oznaczać zwolnienia. Do kogo będzie kierowany program dobrowolnych odejść?
Program Dobrowolnych Odejść będzie głównie dotyczył osób, które nie pracują w obszarach operacyjnych. Chcemy odciążyć Pocztę od funkcji biurokratycznych, bo musimy zmienić filozofię działania, aby biurokracja wspierała operację, a nie operacje pracowała na rzecz biurokracji. Program dobrowolnych odejść zaproponujemy wybranym osobom, po wcześniejszej ocenie pracowniczej, jak również po zmianie struktury firmy, którą częściowo już sobie wypracowaliśmy.
Zaznaczę również, że to plan transformacji nie restrukturyzacji. Słowa mają sens, bo restrukturyzuje się coś, czyli dostosowuje się struktury, a my musimy zmienić w ogóle biznes, w którym jesteśmy. Czyli też to, o czym mówiliśmy wcześniej, czyli trzeba wynaleźć się na nowo.
Mówiąc o zatrudnieniu, na konferencji prasowej ws. Transformacji Poczty Polskiej, wspomniał Pan o strukturze zatrudnienia. Na Poczcie pracują głównie osoby starsze, którym coraz bliżej do emerytury. Co Poczta musi zrobić, żeby stać się atrakcyjnym pracodawcą?
Pierwsze co Poczta może zrobić, to właśnie zainwestować w pracowników, czyli zacząć podnosić wynagrodzenia. Jednak ludzie od nas nie odchodzą przez wynagrodzenia, ale przez zła organizacja pracy i złe warunki pracy, brak karier. W ogóle o młodych ludzi nie zabiegaliśmy, nie inwestowaliśmy w „nowy narybek pocztowy”. Złą organizacja pracy jest miedzy innymi przez brak inwestycji w IT, więc u nas robi się ręcznie rzeczy, które już dawno są zautomatyzowane i to wywołuje gigantyczną frustrację wśród naszych pracowników. Wiem o tym, bo z nimi rozmawiam. Wystarczy spojrzeć na jakich systemach okienkowych pracują nasze panie na pocztach, to jest właśnie archaiczne. Dlatego inwestując w IT poprawimy komfort pracy właśnie takim osobom. Ale dodatkowo jak zaczniemy świadczyć nowocześniejsze usługi, chociażby cyfrowe, czy usługi finansowe, to ściągniemy więcej młodych ludzi, którzy się bardziej identyfikują z tymi usługami. Myślę, że ta transformacja wywoła ich zainteresowanie.
Natomiast należy zaznaczyć, że w obszarach operacyjnych, czyli dla listonosza, czy osoby pracującej w „w okienku” – wiek jest atutem. Mamy pracowników blisko emerytury, ale ja liczę na to, że oni na tę emeryturę szybko nie pójdą. Listonosz, który pracuje 20 lat w rejonie, ma ogromne doświadczenie i zaufanie klientów. Nie chcę, żeby on sprzedawał baterie albo pastę do butów, ale chcę, żeby pomógł w produktach finansowych, pomógł w sprawach obywatelskich, formalnych, które mogą mieć znaczenie w polityce senioralnej.
We Francji listonosze odwiedzają starsze osoby i to jest normalna usługa świadczona albo prywatnie, albo publicznie. Więc my musimy popatrzeć inaczej na ten zawód. Roznoszenie listów nie będzie głównym zajęciem, ale jednym z zajęć listonoszy. Tu ich doświadczenie jest atutem. A pamiętajmy, że z biegiem lat listów do roznoszenia będzie coraz mniej.
Mówiąc o starszych pracownikach, jak i klientach – wspomniał Pan na konferencji prasowej, że tam gdzie z gotówki się „wychodzi”, tam Poczta Polska zostanie. Co to oznacza?
Wystarczy przyjść do nas, zapłacić rachunek, czy wpłacić pieniądze na konto – my gotówkę mamy. Gotówka zawsze będzie w obiegu, a przynajmniej ja wierzę, że pozostanie w nim na bardzo długo. Szczególnie, że jest to element bezpieczeństwa państwa, bo nie może być wszystko zdematerializowane. Więc my chcemy być tym usługodawcą, w tym obszarze, bo my już dzisiaj wozimy gotówkę. Listonosze roznoszą co miesiąc dostarczają w gotówce 5 miliardów złotych rent i emerytury. Dla nas obsługa gotówki jest zupełnie naturalnym elementem rozwoju.
Polecany artykuł: