Pocztę Polską czeka rewolucja
Sebastian Mikosz, prezes Poczty Polskiej chce, aby spółka zarabiała na siebie a państwo nie musiał do niej dopłacać. Celem zmian wprowadzanych na Poczcie Polskiej jest, by w 2027 r. przychody generowane przez sieć placówek oraz inne biznesy, które chcemy postawić na nogi, miały większy udział w obrotach całej grupy niż kurczący się biznes listowy. - " Z poczty skoncentrowanej na listach, czyli realizującej model biznesowy sprzed pięciu wieków, przeistoczymy się w firmę kuriersko-digitalowo-finansową" - zapowiedział prezes Mikosz.
Masowe zwolnienia pracowników
Prezes Mikosz pytany był też o wypowiedzenie Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy i zwolnienie w ciągu roku ponad 9 tys. pracowników, czyli ok. 15 proc. załogi.
Mikosz powiedział, że spółka musi być efektywna"" - Dziś wynagrodzenia to 65 proc. kosztów Poczty Polskiej. To najwięcej w branży w Europie. W porównywalnych pocztach sięgają 35-40 proc. Pracowników będzie mniej - powiedział Sebastian Mikosz. Prezes podkreślił też transformacja cyfrowa i automatyzacja są nieuniknione, jak ma to miejsce w całej gospodarce. Przypomniał, że zwolnienia nie obejmą listonoszy, nie są planowane też zamknięcia placówek pocztowych.
- Wystarczy przejść się po sortowni, żeby zobaczyć, ile stanowisk nie ma przyszłości, jak bezsensowne i nieefektywne jest sadzanie człowieka przy stole i kazanie mu, by przekładał listy między przegródkami czy przerzucał paczki z sortera „ – twierdzi Mikosz.
Na Poczcie źle dzieje się od lat
Dopytywany, dlaczego każdy kolejny prezes Poczty Polskiej stwierdza, jak źle było do tej pory i zapowiada unowocześnienie, odparł, że nie jest rzecznikiem byłych szefów państwowego giganta.
- "Z punktu widzenia Poczty przerażające jest jednak to, że od lat wszyscy dobrze wiedzieli, co należy zrobić, i tego nie zrobili. Plan transformacji, który powstał teraz, nie jest jakimś moim prywatnym odkryciem. W większości stworzyliśmy go na bazie wiedzy ludzi z Poczty, którzy są tu od lat. Teraz w firmie jest tak źle, że dla transformacji to dobrze — nie można już jej odkładać na później dla świętego spokoju, bo to, co trzeba było zrobić w siedem lat, trzeba zrobić w siedem kwartałów" - mówi prezes Mikosz.
Polecany artykuł: