Wciąż najlepsze wynagrodzenie ma Luigi Lovaglio, prezes Banku Pekao SA. W minionym roku na jego konto wpłynęło ponad 9 mln zł. Najbardziej poprawiła się sytuacja finansowa Leszka Czarneckiego, który zasiada w radach nadzorczych kontrolowanych przez siebie spółek. Z tego tytułu zarobił aż o niemal 3 mln zł więcej niż rok wcześniej.
Okazuje się jednak, że w rzeczywistości do portfeli wielkich bankowców wpłynęło mniej gotówki. Ujawniane sumy to kwoty brutto, od których trzeba jeszcze odliczyć podatek dochodowy i składki (m.in. emerytalne i zdrowotne). W niektórych przypadkach podawana jest także wartość dodatkowych korzyści, takich jak pokrycie kosztów zamieszkania w Polsce czy opłaty za za szkoły, do których uczęszczają dzieci zagranicznych szefów.
Na astronomiczne kwoty wypłacone w 2014 roku składają się również pieniądze zarobione dużo wcześniej. Wynika to m.in. z tego, że w czasie kryzysu premie szefów banków mogły zostać wstrzymane lub znacznie ograniczone. W rzeczywistości prawdopodobnie wypłaty premii mogły zostać rozłożone na raty lub być realizowane w późniejszym terminie (np. w 2014 roku).
Jak by tych zarobków nie liczyć, jedno jest pewne – szeregowy pracownik banku o takich pieniądzach nie ma co marzyć. Obecnie średnie wynagrodzenie w Polsce to blisko 4 tys. zł. brutto.