Jak Polacy kupują wyprawkę szkolną?
Jak wynika z najnowszego raportu „Idzie szkoła. Polacy na zakupach”, autorstwa UCE RESEARCH i Grupy Offerista, 8,7% Polaków już w lipcu kupiło wyprawki szkolne dla swoich pociech. 26,7 proc. rodziców, lub opiekunów zrobiło to na początku sierpnia, 21,6 proc. zrobiło to w połowie miesiąca, a 26,1 proc. planuje zakupy pod koniec sierpnia. Zdaniem autorów w ostatni dni wakacji sklepy czeka prawdziwy szturm, choć będzie mniejszy niż w ostatnich latach.
– Właściwie to już narodowa tradycja, że z tego typu zakupami czekamy do samego końca. A czasem nawet robimy je na początku września. W lipcu rodzice jeszcze nie myślą o szkole. To szczyt wakacji i nie zawracają sobie tym głowy, zwłaszcza że art. szkolnych nie brakuje w sklepach. A czym bliżej do roku szkolnego, tym chętniej sklepy robią na nie promocje. W sierpniu Polacy najczęściej zaopatrują dzieci do szkoły. Potwierdzają to wyniki raportu, który pokazuje, że w tym miesiącu łącznie dokona tego aż 74,4% badanych – mówi Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego i współautor raportu z Grupy Offerista.
Ekspert zauważa, że zmieniła się również dynamika planowania i robienia zakupów. W ubiegłych latach największy "boom" był pod koniec miesiąca i dotyczył nawet 40 proc. konsumentów. Teraz jednak Polacy nie czekają tak na duże promocje (które zwykle są pod koniec sierpnia).
Na początku września zakupy na wyprawkę szkolną planuje zrobić 9,2 proc. konsumentów, 2,6 proc. zamierza czekać z tym nawet do końca miesiąca. Z kolei 5,1 proc. nie wie, kiedy się tym zajmie.
– Wyniki świadczą o tym, że łącznie blisko 12% rodziców lub opiekunów chce zrobić zakupy w największych rynkowych promocjach, bo wówczas sklepy będą chciały się szybciej pozbyć tego sezonowego towaru – wyjaśnia ekspert z Grupy Offerista.
Ponadto 37,9 proc. badanych zrobiło, lub dopiero kupi wyprawkę w dyskoncie. 30,8 proc. badanych postanowiło na hipermarkety. Autorzy raportu podkreślają, że zwykle w dyskontach wybór asortymentu jest węższy, ale konsumenci są przyzwyczajeni do tego, że mogą w nim kupić drobniejsze przedmioty, jak zeszyty, czy kredki w dobrych cenach.
- Po większe zakupy, np. plecaki, konsumenci udadzą się uzupełniająco do hipermarketów. Zresztą od wielu lat widać trend, że po zakupy art. szkolnych konsumenci finalnie udają się do 2-4 sklepów, w tym do specjalistycznych księgarni i innych formatów, żeby mieć lepszy wybór – mówią analitycy z UCE RESEARCH - wyjaśniają analitycy UCE Research.
7,3 proc. respondentów skompletuje wyprawkę szkolną w supermarketach; 7,7 proc. w hurtowniach, a 11,7 proc. w okolicznych sklepach, a w sklepach nienależących do żadnej sieci.
Więcej promocji, ale i wyższe ceny
Z szacunków Hiper-Com Poland i UCE Research wynika, że od 1 lipca do 15 sierpnia, oraz w analogicznym okresie w ubiegłym roku sieci handlowe zrobiły ponad 12,6 tys. promocji na artykuły szkolne. W tamtym roku było ich 5,8 tys., a w tym roku 6,8 tys., jest to więc wzrost o 17,9 proc.
– Widać zatem, że tym razem sieci handlowe mocno poszyły konsumentom na rękę, doprowadzając aż do dwucyfrowego skoku liczby promocji na art. szkolne w relacji rocznej. Dlatego też nie podrożały one tak, jak to wcześniej się zapowiadało. W dużej mierze wynika to z toczącej się od kilku miesięcy wojny cenowej między największymi dyskontami, ale nie tylko, bo akurat w tym przypadku do sprawy poważnie włączyły się również hipermarkety – tłumaczy Julita Pryzmont, współautorka tej części raportu z Hiper-Com Poland.
Jednocześnie UCE Research szacuje, że ceny artykułów na wyprawkę szkolną wzrosły o 6,2 proc. względem ubiegłego roku. Do zbadania zmian cen, zestawiono ponad 12,1 tys. cen detalicznych, regularnych i promocyjnych.
– W mojej ocenie, wzrost cen jest niewielki. Spodziewałem się większej wartości. Jednak trzeba na to spojrzeć z nieco szerzej perspektywy. Badanie obejmuje cały lipiec i tylko połowę sierpnia. A to jest dość istotne, bo czym będzie bliżej do początku roku szkolnego, tym mocniej będą obniżane ceny na ww. asortyment, choć wątpię, aby to były znaczne upusty. W minionych latach, dzięki zwlekaniu z tego typu zakupami niemal do ostatniej chwili, konsumenci mogli dodatkowo zaoszczędzić nawet ok. 15-20% – szacuje Robert Biegaj.
Polecany artykuł: