15 października w Warszawie odbędzie się Wielka Demonstracja przeciwko przyjęciu umów o wolnym handlu TTIP i CETA. Manifestacja zacznie się o godzinie 13:00 pod Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi na ul. Wspólnej 30, skąd wyruszy ulicami: Marszałkowską i Piękną pod siedzibę Premier Beaty Szydło w Alejach Ujazdowskich.
Zobacz również: Kontrowersje wokół CETA. Polskie partie są podzielone
Demonstrację organizuje Komitet, w skład którego wchodzą: Akcja Demokracja, Instytut Globalnej Odpowiedzialności, OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych oraz Strefa Zieleni. Jak podaja organizatorzyUdział potwierdziły związki zawodowe: Forum Związków Zawodowych, Inicjatywa Pracownicza i OPZZ oraz partie i inicjatywy polityczne: Razem, Kukiz'15, Zieloni, Inicjatywa Polska, SLD. Organizatorzy podkreślają, że szczególnie ważna jednak jest obecność samych rolników i konsumentów, m. in. ze Stowarzyszenia Polska Wolna od GMO, Stowarzyszenia Rolników i Konsumentów Kukiz'15, NSZZ „Solidarność" Rolników Indywidualnych a oraz ruchu kooperatystów spożywczych. Dołączą również organizacje przedsiębiorców, pacjentów i aktywiści na rzecz wolnego internetu.
– Na demonstracji spodziewamy się kilku tysięcy uczestników z różnych środowisk z całej Polski – mówi organizatorka, Maria Świetlik z Akcji Demokracji – To ogromne osiągniecie, że udało nam się przezwyciężyć różnice światopoglądowe i stanąć wspólnie w obronie bardziej demokratycznej i sprawiedliwej przyszłości. Takiego „porozumienia ponad podziałami" nie było od protestów przeciw ACTA – dodaje.
Pod petycją „STOP TTIP & CETA: Bronimy polskiego rolnictwa i żywności" podpisało się już prawie 100 tysięcy osób. Umowa rozgrzewa głowy poczynając od posłów i posłanek, czego dowód tu:
CO NIE PASUJE NAJBARDZIEJ W UMOWIE CETA?
1. Przede wszystkim kwestia żywności. Zdaniem przeciwników CETA oznacza koniec wolności wyboru zdrowego jedzenia. Dlatego, że nie będzie konieczności informowanie o niezdrowych składnikach w składzie produktów, np. hormonie wzrostu, czy GMO.
Czytaj też: Minister Szyszko jest przeciwko umowie CETA
- Sama umowa nie zmusza do otwarcia rynków dla niezdrowej żywności, ale stwarza możliwość presji ze strony biznesu kanadyjskiego, który konieczność etykietowania produktów, z informacjami o "niezdrowych" składnikach może uznać za nieuczciwą konkurencję, zwłaszcza w świetle globalnego wolnego handlu. Czy Komisja Europejska nakaże usunąć te wiadomości? Wielce prawdopodobne - mówi Marcin Wojtalik ze Instytutu Globalnej Odpowiedzialności.
2. System prywatnego arbitrażu. Umowa wprowadza system własnych instytucji, nazywanych ISDS, które mają negocjować kwestie sporne między państwami, a korporacjami. W efekcie firmy mogą wpływać na prawodawstwo suwerennych krajów, nie tylko je skarżąc, ale też szantażując taką możliwością.
- Znany jest przykład Nowej Zelandii i wycofania się z zamiarów oklejania paczek papierosów ostrzegawczymi ogłoszeniami o ich szkodliwości dla zdrowia. Po groźbach jednego z koncernów tytoniowych, władze państwowe wycofały się z pomysłu - mówi Marcin Wojtalik.
Trybunały ISDS w swoich szeregach mają prawników, ale nie są to niezawiśli sędziowie. Instytucja ma charakter całkowicie prywatny, wielokrotnie zarzucano członkom ISDS stronniczość, a trybunały nie są kontrolowane przez jakąkolwiek publiczną administrację. Są dwie instancje, ale obie w ramach tego samego trybunału.
3. Nierówne traktowanie podmiotów gospodarczych. Sam fakt wproadzenia ISDS niesie też innego typu zagrożenie. Polski przedsiębiorca może iść do sądu powszechnego, jeśli uważa, że został źle potraktowany. Kanadyjski będzie miał do wyboru: albo sąd albo ISDS.
- To daje firmą zza oceanu olbrzymią przewagę. Mogą wywierać presję na władze za pomocą jednego pozwu przed ISDS albo chociaż groźby pozwem. Polski przedsiebiorca nie ma takiej możliwości - mówi Marcin Wojtanik.
4. Niepewność co do trwałości umowy. CETA może zostać przyjęta przez Radę Unii Europejskiej i unijny parlament i zacząć obowiązywać nawet od 1 stycznia 2017, na zasadzie "tymczasowego wdrożenia". Tylko jeśli któryś parlament krajowy nie ratyfikuje porozumienia, to za dwa czy trzy lata umowa może przestać obowiązywać.
- Brak ratyfikacji CETA przez choćby jeden kraj członkowski, np. Grecję, spowoduje, że umowa straci możliwość jej stosowania w UE. Ale co z tymi latami, gdzie umowa działała na zasadach "tymczasowości"? Kto wtedy wyrówna straty, usunie skutki prawne, kto posprząta cały bałagan? - pyta Marcin Wojtanik.
Jaka przyszłość czeka proces ratyfikacji, pokazuje sytuacji Belgii, gdzie rząd federalny jest za, a władze lokalne - przeciw.
+++++
Podpisanie CETA przez Radę Unii Europejskiej, w której zasiadają ministrowie państw UE, planowane jest na 18 października. Polskę reprezentować będzie szef MSZ Witold Waszczykowski. Później umowa na być uchwalona przez Parlament Europejski, po czym rozpocznie się wieloletnia procedura przez 28 krajowych parlamentów wszystkich członków Unii Europejskiej.